- Wiadomo, że będę trzymał kciuki za Falubaz, bo w nim spędziłem trzy fajne lata, a i kibice są tu naprawdę nie do przebicia i nie ma w tym cienia kokieterii. W trakcie mojej przygody w Zielonej Górze tak się złożyło, że w lidze nigdy derbów z Gorzowem nie pojechałem, bo 2001 roku nie było mnie w składzie, a w latach 2004 i 2005 gorzowska Stal była w niższej klasie rozgrywek. Wyobrażam sobie, że atmosfera w trakcie derbów w niedzielę będzie podobna, do tej jak podczas innych lokalnych derbów, jak choćby tych między Zieloną Góra a Lesznem. A w takich meczach uczestniczyłem i to było niewiarygodne - przyznał Brytyjczyk na łamach "Tylko Falubaz".
Były uczestnik cyklu Grand Prix miał już w tym sezonie okazję do rywalizacji ze Stelmet Falubazem. - Z Falubazem za dobrze nam w pierwszej rundzie nie poszło, ale mecz w Rzeszowe był dużo bardziej zacięty niż wskazuje na to wynik. Trochę biegi nominowane nam nie wyszły. Za to mój obecny zespół świetnie poradził sobie z drużyną gorzowską na inaugurację sezonu. Szkoda, że znowu mnie zabrakło, tym razem ze względu na karę regulaminową i nie miałem możliwości jazdy w tym meczu. Mam nadzieję, że na koniec rundy zasadniczej jeszcze pokażę się z dobrej strony w meczu przeciwko Stali Gorzów i wywalczę dla Marmy cenne punkty - powiedział żużlowiec PGE Marmy Rzeszów.
Cała rozmowa z Lee Richardsonem znajdzie się w najnowsze wydaniu nieregularnika "Tylko Falubaz", który bezpłatnie będzie dostępny w Sklepach Kibica Falubazu Zielona Góra, a także zostanie dołączony do sobotniego wydania "Gazety Lubuskiej".