Jeszcze sporo czasu przed niedzielnym meczem Włókniarza z Caelum Stalą wszyscy mogli się spodziewać, że będzie to pojedynek niezwykle zacięty. Niemal tradycją stał się w Częstochowie już fakt, że mecze przy Olsztyńskiej rozstrzygają się dopiero w ostatnim wyścigu dnia. Nie inaczej było podczas spotkania z gorzowianami.
Na Arenę Częstochowa przy okazji meczu Włókniarza ze Stalą przyszło około 10 tysięcy widzów. Podczas prezentacji fani obu ekip (tych z Gorzowa było około 30) niezwykle gorąco przywitali świeżo upieczonego Drużynowego Mistrza Świata, Tomasza Golloba. Otrzymał on także od prezesa Włókniarza, Mariana Maślanki kwiaty i upominki, sam "Chudy" podziękował publiczności za doping i powiedział, że będzie jeździć na żużlu tak długo, jak kibice będą dopingować reprezentację Polski. Już od pierwszego wyścigu było jasne, że emocji w całym spotkaniu nie zabraknie. Marcin Bubel najlepiej rozegrał pierwszy łuk i zwyciężył, jednak jego kolega z pary, Artur Czaja dość niespodziewanie zameldował się na mecie ostatni. Młodzieżowcy podzielili się punktami, zresztą wynik meczu w kolejnych biegach oscylował w okolicach remisu.
Już w początkowej fazie spotkania było widać, że świetnie dysponowany będzie Tomasz Gollob. Utytułowany żużlowiec z łatwością wygrywał kolejne biegi, dorównywał mu jedynie Grigorij Łaguta, który, jak się później okazało, został bohaterem spotkania. "Grisza" po raz kolejny w tym sezonie popisywał się jazdą przy samej bandzie i jego pojedynki z Gollobem należały do najlepszych wyścigów dnia. O świetnej dyspozycji Rosjanina najlepiej świadczy jego pogoń w wyścigu dziewiątym. Ze startu najlepiej wyjechał młodszy brat Grigorija - Artiom Łaguta i niezagrożenie prowadził on do mety, jednak "Grisza" jechał ostatni. Najpierw na drugim łuku bardzo śmiałym atakiem wyprzedził on Mateja Zagara, żeby na ostatnim wirażu w bardzo podobny sposób pokonać Nielsa Kristiana Iversena.
Duńczyk może zresztą mówić o ogromnym pechu w niedzielnym pojedynku. Zaczął go najgorzej jak tylko mógł. W pierwszym swoim starcie Iversen zaliczył defekt motocykla już na starcie, natomiast w drugiej gonitwie jadąc pewnie na trzeciej pozycji również zdefektował. Jak później tłumaczył, w obu przypadkach stracił silniki. - To był zarówno dla mnie, jak i dla drużyny okropny dzień. Przegraliśmy dwoma punktami i nie mamy powodów do radości. Mój występ był katastrofalny. Miałem ogromne problemy ze sprzętem. W pierwszym biegu dosłownie wybuchnął mi dobry silnik, a w drugim wyścigu zatarł się kolejny - mówił po spotkaniu "PUK".
Częstochowianie w pewnym momencie prowadzili już sześcioma "oczkami", jednak wówczas w ruch poszły zmiany taktyczne, dokonywane przez trenera Czesława Czernickiego. Dzięki tym manewrom gorzowianie zmniejszyli straty do 4 punktów, jednak w wyścigu 13. para Gollob-Iversen wygrała 4:2 i Włókniarz prowadził już tylko dwoma punktami. Pierwszy z biegów nominowanych zakończył się remisem i o losach meczu musiał zdecydować ostatni, 15. wyścig. W pierwszej jego odsłonie lepiej pierwszy łuk rozegrali goście i wydawało się, że dowiozą podwójne prowadzenie i ostatecznie to Stal minimalnie wygra cały mecz. Jednak na jednym z łuków za ostro starał się atakować Daniel Nermark, w konsekwencji czego zaliczył upadek. Sędzia Wojciech Grodzki nie myślał zbyt długo i po chwili wyścig został przerwany. W powtórce osamotniony Grigorij Łaguta musiał wygrać, aby Włókniarz zwyciężył całe spotkanie. Po świetnej gonitwie to właśnie Rosjanin pierwszy wpadł na linię mety i kibice Lwów oszaleli z radości.
Po meczu "Grisza" przez blisko godzinę rozdawał najbardziej wytrwałym sympatykom biało-zielonej drużyny autografy. Co miał do powiedzenia bohater Częstochowy? - Pierwsze podejście do ostatniego biegu było w moim wykonaniu słabe. Przegrałem start, chciałem pojechać po krawężniku, ale znalazł się tam Tomasz Gollob i nic nie mogłem zrobić. Po chwili jednak Daniel Nermark przeszarżował i upadł, sędzia powtórzył bieg i to była szansa dla mnie. Jadąc do powtórki wiedziałem, że muszę wygrać, muszę zdobyć 3 punkty dla drużyny. Wyjechałem z czwartego pola najlepiej jak umiałem, Nicki starał się mi zamknąć drogę przy płocie, ale jakimś cudem udało mi się tam przejechać i wygrałem bieg (śmiech).
Wyniki:
Caelum Stal Gorzów - 44
1. Nicki Pedersen - 10 (2,2,2,3,1)
2. Hans Andersen - 2+2 (0,1*,1*,-)
3. Matej Zagar - 6+1 (3,2,0,0,1*)
4. Niels Kristian Iversen - 4 (d,d,1,1,2)
5. Tomasz Gollob - 17 (3,3,3,3,3,2)
6. Łukasz Cyran - 1+1 (1*,0,-)
7. Bartosz Zmarzlik - 4 (2,1,0,1)
Włókniarz Częstochowa - 46
9. Grigorij Łaguta - 12+1 (3,2,2*,2,3)
10. Artiom Łaguta - 9+2 (1,1*,3,1*,3)
11. Peter Karlsson - 5 (1,0,2,2)
12. Rafał Szombierski - 6+1 (2,3,1*,0,0,)
13. Daniel Nermark - 10 (2,3,3,2,w)
14. Artur Czaja - 0 (0,0,0)
15. Marcin Bubel - 4 (3,0,1)
Bieg po biegu:
1. Bubel, Zmarzlik, Cyran, Czaja (3:3)
2. G. Łaguta, Pedersen, A. Łaguta, Andersen 4:2 (7:5)
3. Zagar, Szombierski, Karlsson, Iversen (d) 3:3 (10:8)
4. Gollob, Nermark, Zmarzlik, Bubel 2:4 (12:12)
5. Szombierski, Pedersen, Andersen, Karlsson 3:3 (15:15)
6. Nermark, Zagar, Bubel, Iversen (d) 4:2 (19:16)
7. Gollob, G. Łaguta, A. Łaguta, Cyran 3:3 (22:20)
8. Nermark, Pedersen, Andersen, Czaja 3:3 (25:23)
9. A. Łaguta, G. Łaguta, Iversen, Zagar 5:1 (30:24)
10. Gollob, Karlsson, Szombierski, Zmarzlik 3:3 (33:27)
11. Gollob, Nermark, A. Łaguta, Zagar 3:3 (36:30)
12. Pedersen, Karlsson, Zmarzlik, Czaja 2:4 (38:34)
13. Gollob, G. Łaguta, Iversen, Szombierski 2:4 (40:38)
14. A. Łaguta, Iversen, Zagar, Szombierski 3:3 (43:31)
15. G. Łaguta, Gollob, Pedersen, Nermark (w) 3:3 (46:44)
Sędziował: Wojciech Grodzki (Opole)
Widzów: około 10 tysięcy (w tym ok. 30 z Gorzowa)
Startowano według II zestawu.