- Myślę, że to będzie formalność. Aż takiego spadku formy naszych zawodników nie przewiduję, choćby nie wiadomo co się działo. Ale jeszcze jest Grand Prix, w międzyczasie jeszcze inne imprezy, więc odpukując w niemalowane wszystko się może wydarzyć. Nie można być niczego pewnym. Niemniej jednak jeśli wszystko pójdzie normalne, zgodnie z planem, przewiduję, że Falubaz wygra to spotkanie - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Rafał Dobrucki.
Wszystko wskazuje na to, że Stelmet Falubaz wejdzie do półfinału z pierwszego miejsca, więc zmierzy się z lucky loserem. - Na pewno oba mecze Unii Leszno z Caelum Stalą Gorzów będą bardzo zacięte. Trudno więc w tej chwili powiedzieć, kto będzie tym lucky loserem. Musimy czekać na rozstrzygnięcia tego dwumeczu, bo może tak się zdarzyć, że to właśnie z tej pary wyłoniony zostanie szczęśliwy przegrany - stwierdził "Dobruc".
Bardzo wysokie wyjazdowe zwycięstwo Stelmet Falubazu wytrąciło wszelkie atuty z rąk tych, którzy sugerowali, że w konfrontacji zielonogórsko - rzeszowskiej dojdzie do "ustawki" i obie te ekipy wejdą do półfinału. - Zgadza się. Myślę, że wynik mówi sam za siebie i jakikolwiek komentarz jest tu zbędny - skwitował krótko 35-letni zawodnik.
Rafał Dobrucki często gości ostatnio w telewizji w roli komentatora zawodów żużlowych. - W najbliższym czasie pewnie nie będę komentował meczów Speedway Ekstraligi, bo w sobotę będę współkomentatorem w Canal+ podczas Grand Prix w Malilli. Co do TVP Sport, trudno powiedzieć, kiedy pojawię się w studiu. Na pewno na najbliższy weekend nie jestem nigdzie przewidziany. Między innymi dlatego, że trudno byłoby mi szybko dotrzeć na któreś z tych spotkań i choćby odrobinę się do nich przygotować - zakończył wychowanek Polonii Piła.
Według Rafała Dobruckiego mecz z PGE Marmą będzie dla Stelmet Falubazu jedynie dopełnieniem formalności