Piotr Żyto: Jesteśmy drużyną w pełnym tego słowa znaczeniu

Kolejarz Rawag Rawicz po niedzielnym zwycięstwie w Krośnie miał w poniedziałek z pewnością apetyt na sprawienie jeszcze większej niespodzianki i pokonanie faworyzowanej Stokłosy Polonii Piła. Mecz ten był pełen dramaturgii, a nielicznie zgromadzeni kibice do ostatniego wyścigu nie wiedzieli kto zwycięży.

Trener pilan, Piotr Szymko mówił w rozmowie z naszym portalem: - Zarówno Andersson, jak i Alden zastosowali brzydkie zagrania. Nie mówię, że złośliwie, ale kontuzje naszych zawodników były niepotrzebne. Jak do tych słów ustosunkowuje się odpowiednik Szymki w rawickim obozie? - Nie będę się do tych słów odnosił. Skoro trener tak mówi, to chyba nie byliśmy na tych samych zawodach - kwituje krótko opiekun Kolejarza, Piotr Żyto.

Jak były trener między innymi Falubazu Zielona Góra ocenia jazdę swych podopiecznych w tych zawodach? - Uważam, że remis byłby adekwatnym wynikiem do przebiegu dzisiejszego meczu. Obie drużyny bardzo się starały. Stało się jak się stało, przegraliśmy. Porażka dwoma punktami to najgorsza z możliwych. Jest nam przykro. Ale z drugiej strony, mamy team, jesteśmy wszyscy razem. Myślę, że pojedziemy do Lublina i tam im wpieprzymy - odważnie deklaruje trener Niedźwiadków.

Do pojedynku z pilanami rawiczanie przystąpili opromienieni niedzielną wiktorią w Krośnie. Obcokrajowcy z Kolejarza w ligach zagranicznych nie rywalizują nigdy na tak długich i specyficznych torach jak ten w Grodzie Pawła. Czy Szwedzi i Claus Vissing otrzymali jakieś specjalne wskazówki od Żyty dotyczące ustawień motocykla? - Anton Rosen miał informacje nie powiem od kogo, ale miał (śmiech - przyp. red.) Wszystko sobie poustawiał i zasuwał. Jechaliśmy bez Szymka Kiełbasy, który w pierwszym biegu miał upadek. Wielkie słowa uznania dla niego za to, że wyjechał na tor w meczu z pilanami. Nasz pan doktor postawił go na nogi. Mamy team, jesteśmy drużyną w pełnym tego słowa znaczeniu. Chłopacy są ze sobą. Myślę, że z tą drużyną można zrobić dużo. Mówiłem, że wygramy te dwa mecze, wygraliśmy jeden. Do pokonania pilan zabrakło bardzo, bardzo niewiele, do wywalczenia jednego punktu jeszcze mniej. Było trochę upadków, upadali zawodnicy obu drużyn. Tor był przygotowany naprawdę dobrze. Uważam, że kibice byli świadkami ciekawych zawodów. Pilanie byli minimalnie lepsi i wygrali - dodaje menedżer Hammarby Sztokholm.

Poniedziałkowe ściganie w Rawiczu trwało aż trzy godziny, Piotr Pawlicki minął linię mety w wyścigu 15 dopiero o godzinie 19:57. Rzadko zdarza się, by mecz ligowy trwał aż tak długo: - My specjalnie zawodów nie przedłużaliśmy. Była wymiana bandy, upadki. Nam też zależało na tym, by odjechać te zawody jak najszybciej, przed bodaj ostatnim biegiem zaczęło padać. Czas trwania zawodów nie był spowodowany przez organizatora, wpływ na to miały czynniki wyżej wspomniane.

Komentarze (0)