- Długo trwało podjęcie decyzji, bo jednak cztery miesiące minęły od wypadku. Nie było mi łatwo, długo to trwało i trochę mnie męczyło. Decyzja dojrzewała we mnie długo i nie było to spowodowane jakimś jednym czynnikiem. To wariant trudny, ale jedyny który mogłem podjąć. To nie jest mój pierwszy uraz w karierze, a trzeci. Udało mi się na szczęście wyleczyć go w miarę. To jest kontuzja, po której niektórzy przy najlepszym wypadku zostają przykuci do łóżka. Mi się udało tego uniknąć. Lekarz generalnie nie wykluczał możliwości powrotu na tor. Twierdził, że w tym miejscu kręgosłup będzie mocniejszy, jednak wcześniejsze urazy powodują, że niestety jestem coraz mniej oporny na te wstrząsy. Stąd to chyba czas na to, by dać odpocząć, nie ryzykować po raz kolejny, bo już czwarty raz może się nie udać. Jest przygotowywana taka mała galeria moich zdjęć - rentgenowskich. Myślę, że to odpowie na wszelkie pytania. Nadszedł moment, że niestety zdałem sobie sprawę, że zdrowy rozsądek musi wziąć górę - powiedział na konferencji Rafał Dobrucki.
- Z okazji zakończenia mojej kariery sportowej chciałbym zaprosić wszystkich na turniej, który odbędzie się 09.10.2011 r. o godzinie 15.00 w Zielonej Górze na Stadionie Żużlowym. Swoją obecność podczas zawodów potwierdzili: Greg Hancock, Jarosław Hampel, Andreas Jonsson, Piotr Protasiewicz, Grzegorz Walasek, Adam Skórnicki, Rafał Okoniewski, Matej Zagar, Grzegorz Zengota, Krzysztof Kasprzak, Damian Baliński, Tomasz Jędrzejak oraz Robert Kościecha. Ponadto dwa dni przed turniejem tj. w piątek 07.10.2011r. będę towarzyszył Panu Wiesławowi Dobruszkowi podczas promocji książki pt. "Żużlowcy znani i lubiani - Rafał Dobrucki". W tym czasie rozlosowane zostaną przez kibiców numery startowe zawodników, a w niektórych książkach nawet będzie można znaleźć bilety na niedzielny turniej - dodał.
Czy podczas turnieju kończącego karierę Rafała ujrzymy go w którymś z biegów? - Szansa, że wsiądę na motocykl jest, ale czy to będzie możliwe zobaczymy za jakiś czas. Na pewno udziału w żadnym wyścigu raczej nie przewiduję, ale chciałbym pożegnać się z kibicami i wyjechać do nich na motocyklu - przyznał Dobrucki.
Prezes Robert Dowhan przyznał, że złożył zawodnikowi ofertę, niezależnie od tego czy będzie kontynuował karierę czy też nie i chce, aby pozostał w klubie. Co na to żużlowiec? - Szczerze, jeszcze za wcześnie, by mówić o jakichś szczegółach. Wiadomo, że chcę zostać przy żużlu. Prawie 20 lat spędziłem w nim, z tego wynika moje doświadczenie, z którego korzystają już pewni zawodnicy. Myślę, że warto byłoby pozostać w tym temacie - powiedział.
Rafał zdradził także propozycję, jaką otrzymał z PZMot-u. - Od prezesa PZMot, pana Witkowskiego dostałem propozycję zajęcia się kadrą juniorów. W jakim charakterze jeszcze nie wiadomo. Zasada jest jedna, aby zająć się tymi młodymi chłopakami i przygotować ich do mistrzostw świata, zarówno indywidualnych jak i drużynowych. Na razie nic więcej nie mogę powiedzieć .
Zawodnik przyznał, iż potrzebował sporo czasu na podjęcie decyzji o zakończeniu startów. - Kalkulacja była jedna – jakie jest ryzyko moich startów. Czy dam rade to udźwignąć, czy mógłbym się na tyle przygotować, by na dobrym poziomie wrócić na tor, zacząć jeździć i nie kaleczyć. Nie interesował mnie sam fakt, żeby wrócić tylko to, by po powrocie dobrze jeździć. A to był znak zapytania - czy będę w stanie po tylu kontuzjach dać z tym radę?! Kolejna sprawa to pytanie czy kolejny drobny nawet upadek nie skończyłby się poważniejszymi konsekwencjami. Miałem cztery miesiące, żeby to poukładać. Nie znaczy to, że od takiego czasu nosiłem się z zamiarem zakończenia kariery. Były dwie opcje – powrót albo rezygnacja. Myślę, że na tą chwilę jestem dobrze przygotowany na tę wersję, którą wybrałem - przyznał z lekkim smutkiem.
Czego będzie mu najbardziej brakowało? - Na pewno tej adrenaliny, bo starty jednak uzależniają i tego smaczku będzie mi brakowało.
Za kilka godzin na stadionie przy ulicy Wrocławskiej dojdzie do niezwykle zaciętego pojedynku derbowego. By awansować do finału, Falubaz musi pokonać gorzowską Stal ośmioma oczkami. Czy drużyna Myszki Miki wygra 8 punktami? – Tak, wygramy 10 punktami. Choć myślę, że będzie trudno - zakończył.