- Jestem wręcz szczęśliwy. Wynik mówi sam za siebie. Daliśmy radę, wygraliśmy. Skopaliśmy tyłek Gorzowowi i to mnie najbardziej cieszy. Do tego na pewno przyczyniły się też moje punkty. Dwa razy z kolegami przyjechaliśmy na 5:1. Bardzo się z tego cieszę - powiedział po środowym meczu Adam Strzelec.
Co było kluczem do tak dobrego występu młodzieżowca Stelmet Falubazu? - Nic nowego. Po prostu był trening przed meczem, troszeczkę dopasowaliśmy sprzęt. Wszystko fajnie zagrało. Starty były takie, jakie miały być. Na trasie też byłem szybki. Było okej - stwierdził "Joker".
Bez Grega Hancocka tylko najwięksi zielonogórscy optymiści wierzyli w tak pewne zwycięstwo. - Wiadomo. Jako że Greg nie jeździł, wszyscy mieli większe obawy. Miałem jednak takie przeczucie, że wygramy i będzie dobrze. I rzeczywiście tak się stało - zakończył Strzelec.
Adam Strzelec chwilę po upadku w biegu czwartym