Grzegorz Zengota: Unia Leszno jest w tym roku nieobliczalna

Stelmet Falubaz Zielona Góra uległ Unii Leszno w pierwszym meczu finału Speedway Ekstraligi. Grzegorz Zengota nie zaliczy tego spotkania do udanych. Podopieczny Marka Cieślaka wystąpił jedynie w 2 biegach, a do mety nie dowiózł żadnego punktu.

Aby myśleć o odebraniu mistrzostwa Bykom, zielonogórzanie będą musieli odrobić na swoim torze czteropunktową stratę z Leszna. - 4 punkty to zawsze 4 punkty. Wiadomo, że w Zielonej Górze będziemy mieli ułatwione zadanie, bo przecież startujemy na własnym torze. Mimo wszystko to jest finał, a Unia Leszno jest w tym sezonie nieobliczalna. Mam nadzieję, że odrobimy tę stratę, ale z pewnością nie będzie to łatwy mecz i musimy być przed nim bardzo skoncentrowani.

Zawodnik zaznacza, że mimo olbrzymich trudności, obu finalistom zeszłorocznych rozgrywek po raz kolejny udało się awansować do finału Ekstraligi. - Zarówno naszą drużynę, jak i Unię Leszno nękały w tym roku kontuzje. Mimo to zupełnie zasłużenie udało nam się awansować do finału. Te dwie drużyny przeszły na początku sezonu to, co nie przydarzyło się żadnemu innemu zespołowi. Cieszę się, że znów złoto i srebro zawisną na szyjach zawodników tych drużyn.

Wiadomo już, że skład zielonogórzan będzie musiał przejść gruntowną przebudowę przed kolejnym sezonem. "Zengi" nie chce jednak jeszcze dywagować na ten temat. - Sytuacja przed kolejnym sezonem nie jest komfortowa, ale te rozmowy zostawmy na zimę. Na ten moment nawet ja nie wiem, co będzie z moją osobą. Nie ma jednak co myśleć o kolejnym sezonie, gdy nadal trwa aktualny.

Młody zielonogórzanin nie dowiózł do leszczyńskiej mety ani jednego punktu. Zawodnik jednak nie załamuje rąk i czeka na rewanż na własnym obiekcie. - Zupełnie źle dobrałem przełożenia na mecz w Lesznie. Myślałem, że tor jest mniej więcej podobny do tego w Zielonej Górze. Okazało się jednak inaczej, był troszeczkę przyczepniejszy i stąd to pierwsze 0. Później zostałem odstawiony na jeden bieg. Przed kolejną gonitwą wprowadziłem poprawki, ale tor się w międzyczasie zmienił i wyszło jak wyszło. Szkoda, że trener nie dał mi szansy pokazania się w jeszcze jednym wyścigu, bo miałem pierwsze pole. Ono w tym meczu było świetne i być może udałoby mi się zdobyć jakieś punkty. Teraz chcę jak najlepiej pojechać w rewanżu.

Źródło artykułu: