Sporo mówiło się o tym, iż swój pierwszy kontrakt Oskar Ajtner-Gollob podpisze z Polonią Bydgoszcz i że to ten klub wyśle go na egzamin na licencję w Rybniku. Ostatecznie młodzian podszedł do niego jako jeździec Bydgoskiego Towarzystwa Sportowego, którego prezesem jest jego dziadek. - Na tym etapie kariery nie chcieliśmy wiązać się z żadnym klubem ligowym. Przykład braci Pawlickich, którzy nie mogą dogadać się z Unią Leszno pokazuje, że postąpiliśmy słusznie - powiedział Władysław Gollob w rozmowie z Expressem Bydgoskim.
Przyznał też, że z prezesem Polonii - Marianem Deringiem nie rozmawiał od bardzo dawna. - Ostatnia rozmowa z prezesem miała miejsce trzy miesiące temu. Była to jednak rozmowa o niczym. O tym, że jest ktoś taki jak Oskar i że jest ponoć utalentowany. Mój wnuk na pewno nie będzie nigdzie piątym kołem u wozu. Nie interesują nas rozgrywki wewnątrz parkingu. Chcę, aby Oskar miał stworzone warunki, które pozwolą mu spełnić postawione przed nim cele sportowe - przyznał senior rodu, który dodał też, że starty w Bydgoszczy byłby dla Gollobów najwygodniejsze.
Źródło: Express Bydgoski
Władysław Gollob nie wie jeszcze w jakim klubie będzie startował jego wnuk