- Najważniejsze jest zwycięstwo. Cieszę się, że zanotowałem kolejny dobry występ. Powiem szczerze, że trochę odczuwałem skutki podróży z Gorican. Spędziłem przecież całą noc w samochodzie. Wprawdzie można spać po drodze, ale według mnie to bardziej czuwanie niż spanie. Słychać wszystko, co dzieje się w samochodzie i dlatego trudno zmrużyć oczy. Być może z mojej strony nie było super koncentracji i motywacji. Powiem szczerze, że całą energię włożyłem w zawody w Gorican, ponieważ ten start był jednym z najważniejszych w tym sezonie. Cieszę się z 13 punktów. Zawaliłem trochę ostatni bieg, ponieważ pojechałem zbyt wąsko w pierwszym łuku. Zasugerowałem się tym, że przez całe zawody trzymał krawężnik, a nie zewnętrzna. Być może trochę z rytmu wybiła mnie dłuższa przerwa spowodowana zasłabnięciem jednego z kibiców. Nie ukrywam, że cieszą mnie także dobre wieści, które napłynęły z Rybnika - podsumował zawody "Adik".
Wychowanek gnieźnieńskiego Startu przyznał, że nie spodziewał się tak łatwego zwycięstwa w niedzielnym pojedynku. - Myślałem, że goście stawią trochę większy opór. Nikt z nas nie lekceważył przeciwnika. Myślę, że tutejszy tor jest naszym sporym atutem. Wielu zawodników ma na nim problemy. Jest on bardzo przyczepny, a także specyficzny i dlatego trzeba trochę na nim pojeździć, żeby się dopasować. Wierzę, że również w kolejnych spotkaniach to wykorzystamy - tłumaczył junior ostrowskiego klubu.
W spotkaniu z Lokomotivem ostrowianie wystartowali bez Lukasa Drymla i Chrisa Harrisa. Zdaniem Adriana Gomólskiego jest to dobre rozwiązanie. - Powiem szczerze, że w kolejnym spotkaniu pojechałbym w takim samym składzie jak w meczu z Lokomotivem. Dlaczego to zestawienie ma nie zdać egzaminu w Bydgoszczy? Zawodnicy, którzy jechali w niedzielnym meczu, już nie raz pokazywali, że potrafią dobrze jechać i robili to w różnych ligach. Jeśli dopisze nam trochę szczęścia, to na pewno będziemy walczyć w Bydgoszczy o dobry wynik - powiedział Adrian.
Na koniec jeden z liderów Intaru Lazur postanowił podziękować swoim kibicom za gorący doping. - Cieszę się, że na zawodach było także kilku kibiców z Gniezna. Chciałbym bardzo gorąco podziękować wszystkim fanom. Mam nadzieję, że kibice będą z nami na dobre i na złe. Bardzo często bywa tak, że kibice noszą na rękach, gdy jest dobrze, a gwiżdżą i krzyczą, kiedy wyniki nie są najlepsze. Powinni nas jednak zrozumieć, ponieważ jesteśmy takimi samymi ludźmi jak oni - zakończył.