Cieślak o Zengocie: Musi trenować na innych torach, bo stał się zawodnikiem jednego

Sezon 2011 fatalnie zaczął się dla Grzegorza Zengoty. Podczas treningu na torze w Gnieźnie zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra złamał kość udową i stracił dużą część rozgrywek.

- Zaczął fatalnie - od kontuzji nogi. Kość udowa bardzo trudno się zrasta. Po koniecznej przerwie wsiadł na motocykl najszybciej, jak to było możliwe. Na szczęście nie za szybko i nie przerywając rehabilitacji. Miał mecze gorsze i lepsze, ale co ważne, pierwszy bieg po kontuzji był dla niego dobry, wygrał i ludzie przyjęli go naprawdę fantastycznie. W meczu półfinałowym z Gorzowem w Zielonej Górze, który był dla nas najważniejszy w całym sezonie, pojechał pięknie. W pierwszym swoim wyścigu zaatakował Tomka Golloba i wyprzedził go. Zdobył 11 punktów i walnie przyczynił się do zwycięstwa Falubazu i wejścia do finału - ocenił "Zengiego" Marek Cieślak, tegoroczny trener klubu z Winnego Grodu.

- Jego noga nie jest jeszcze całkowicie sprawna. Jest po prostu słabsza, więc tor też był przygotowywany pod niego na twardo, żeby mógł wytrzymać całe zawody, bo ma dobry start. Grzegorz dużo trenował. Przed derbami ćwiczył formę, sprawdzał silniki i udało się, w najważniejszej chwili pojechał tak, jak trzeba - dodał.

Cieślak uważa, że Zengota musi zacząć więcej jeździć na innych obiektach niż ten w Zielonej Górze. - Zengi musi trenować na innych torach, bo stał się zawodnikiem jednego. Przez kontuzję w tym roku nie pojeździł za granicą, wiec wykazywał się głównie przy W69. Musi odblokować psychikę i traktować wszystkie tory jak swoje. Oprócz przygotowania fizycznego, niech przygotowuje się także mentalnie. Mniej siłowania się z motocyklem, a więcej jazdy na nim, eliminacja błędów i powinno być dobrze - uważa.

Komentarze (0)