Dotarcie do play-offów, a potem walka o medale - rozmowa z Lee Richardsonem, żużlowcem PGE Marmy Rzeszów

Lee Richardson zdecydował się na dalsze starty w PGE Marmie Rzeszów. Brytyjczyk zmienił bardzo dużo w swoim teamie - m.in. sprzedał cały sprzęt. W przyszłym roku chce zacząć "od nowa". O sezonie 2011 i celach na przyszłość "Rico" opowiedział portalowi SportoweFakty.pl.

Adam Zasimowicz: Sezon 2011 zakończył się już kilka tygodni temu. Jak go ocenisz. Średnia 1,485 to chyba nie szczyt twoich możliwości w Ekstralidze?

Lee Richardson: Ostatni rok był bardzo zły dla mnie. Podjąłem złe decyzje w wyborze tunerów silników. Nowe tłumiki początkowo też wprowadziły wiele zmian i było ciężko dopasować motocykl do nich. W tym sezonie zmieniłem kilka osób w moim warsztacie, a także podjąłem współpracę z osobami, z którymi osiągałem najlepsze rezultaty. Uważam, że to bardzo dobre posunięcie. Wiemy z tunerem i teamem w jakim kierunku zmierzać.

W Szwecji osiągnąłeś znacznie wyższą średnią - 1,829. Skąd taka dysproporcja między ligami?

- Niestety nie wiem, co było tego przyczyną bo liga szwedzka jest także mocna. Wszystkie problemy ze sprzętem miałem zawsze w niedzielę. Prześladował mnie jakiś pech w Polsce, trudności pojawiały się - to normalne, ale w Szwecji nie było ich tak dużo.

Zdecydowałeś się na dalsze starty w Rzeszowie. Dlaczego?

- To naprawdę bardzo fajny klub ze wspaniałymi ludźmi i kibicami. Cieszę się z tego, że będę tutaj trzeci sezon. Dziękują Marcie Półtorak, działaczom i sponsorom. Mam nadzieję, że wynagrodzę im to w sezonie 2012.

W przerwie zimowej w Polsce zmienił się regulamin. W drużynie może startować tylko jeden zawodnik z Grand Prix. Jak oceniasz tę zmianę?

- W pewnym sensie to rozumiem. Powstrzyma to najbogatsze kluby od pozyskania najlepszych zawodników z Grand Prix. Ale te reguły są ciężkie zwłaszcza jeżeli jesteś zawodnikiem elity. Zresztą widać ilu zawodników zrezygnowało z walki o mistrzostwo świata na rzecz klubu, mimo tego że uczestniczyli w kwalifikacjach i przeszli ciężką drogę. Czas pokaże, czy było to dobre posunięcie czy nie.

Przez tą zmianę z Grand Prix zrezygnowali Piotr Protasiewicz i Darcy Ward. Czy firma BSI kontaktowała się z tobą w sprawie startów w IMŚ 2012?

- BSI się ze mną nie kontaktowało. Sezon 2011 nie był udany, więc nie spodziewałem się kontaktu. Miałem dobry sezon 2009 i 2010 i byłem w czołówce najlepszych brytyjskich jeźdźców, w każdym bądź razie nikt nie zadzwonił, może moja twarz tam nie pasuje.

Czy rozpocząłeś już przygotowania do sezonu?

- Zacząłem treningi kiedy wróciłem z rodzinnych wakacji w Egipcie. W trakcie sezonu mam mało czasu dla najbliższych, czas spędzony z nimi dodaje mi "powera" - to niesamowite. Trener personalny daje mi duży wycisk, ale warto. Muszę dojeżdżać dwie godziny od mojego domu dwa razy w tygodniu, na pozostałe dni dostaję program treningu, oczywiście ułożył mi dietę i powiedział jakie jedzenie mogę jeść. Na końcu sezonu sprzedałem mój sprzęt. Zakupiłem już 3 silniki od Petera Johnesa oraz dwa od Ash Tech Poland, wszystkie pozostałe części już także kompletujemy.

Czy wielkie zmiany pomogą Lee Richardsonowi w osiąganiu lepszych wyników w Polsce?

Skład PGE Marmy nie jest jeszcze oficjalnie ogłoszony, ale oprócz ciebie, Jasona Crumpa i Rafała Okoniewskiego mają tu startować Grzegorz Walasek i Joonas Kylmaekorpi. Jak oceniasz ten skład i o co według ciebie powalczą rzeszowianie w przyszłym roku?

- Myślę, że Marta (Półtorak - dop. red) przepracowała dobrze okres transferowy. Walasek jest bardzo dobrym zawodnikiem, co czyni nas znacznie mocniejszą drużyną, moja średnia jest bardzo niska po pechowym sezonie 2011, więc można było zakontraktować Joonasa, który naprawdę jest bardzo dobrym zawodnikiem. Znamy się z torów brytyjskich i wiem, że potrafi dużo. Poza tym ostatecznie skład nie został potwierdzony, może ktoś jeszcze dojdzie. Naszym głównym celem jest dotarcie do play-offów, a potem walka o medale.

W jakich ligach i klubach będziesz startował oprócz Speedway Ekstraligi. Czy zamierzasz ubiegać się o miejsce w Grand Prix 2013?

- Będę startował jeszcze w Elite League w drużynie The Lakeside Hammers, w szwedzkiej Elitserien w Vargarnie Norrkoeping. Do tego dojdzie sześć spotkań w Bundeslidze, kilka meczów w lidze duńskiej i czeskiej oraz turnieje indywidualne. Jeżeli chodzi o kwalifikację do GP, to nie zamierzam w nich startować w przyszłym roku.

Wielu zawodników twierdzi, że nowe tłumiki spowodowały większe zużycie sprzętu. Czy potwierdzasz to?

- Nowe tłumiki spowodowały wiele problemów w moim sprzęcie i nie da się ukryć, że było ich więcej niż wcześniej. Na szczęście znaleźliśmy jakieś rozwiązania, trzeba dużo testować i zmieniać żeby być w czołówce.

W związku z większymi kosztami, czy możesz liczyć np. na wsparcie polskich sponsorów?

- Mój manager Maciek Rząca pracuję ciężko nad nawiązaniem współpracy z firmami w Polsce na sezon 2012. Nie jest łatwo w chwili obecnej, ale tak jest na całym świecie. Maciek znalazł mi już jednego nowego sponsora, z którym będę współpracował w Polsce, z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć więcej firm do współpracy w zamian za reklamę, do czego gorąco namawiam. Naprawdę wierzę, że zmiany jakie podjęliśmy zaowocują i sezon 2012 będzie dobry dla mnie i mojego teamu.

Lee, czy chciałbyś przekazać coś polskim fanom? Czego można życzyć ci w sezonie 2012?

- Oczywiście gorąco ich pozdrawiam. Czego można mi życzyć? Na pewno mniej problemów ze sprzętem i większych zdobyczy punktowych niż w sezonie 2011 oraz braku kontuzji - to chyba najważniejsze rzeczy. Ja podjąłem szereg zmian, które muszą dać efekt, więc mam nadzieję, że będę mógł was cieszyć moją jazdą. Do zobaczenia w Rzeszowie i na polskich torach, zapraszam także do odwiedzenia mojego fun page na facebooku (adres - www.facebook.com/LeeRichardsonRacing). Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku.

Lee Richardson

Źródło artykułu: