- Do połowy grudnia praktycznie od zakończenia sezonu jeździliśmy z chłopakami na crossie. Pogoda bardzo długo na to pozwalała. Gdy tylko zaczęła się psuć, wybrałem się na około dwa tygodnie na narty. Od stycznia zaczynam normalnie zajęcia na hali. Będę trenować sztuki walki, pojawi się także basen. Uważam, że taki tok przygotowań w pełni się sprawdzi - mówi o okresie przygotowawczym do nowego sezonu Dawid Lampart.
Zawodnik Tauronu Azotów wprowadził wiele zmian do swoich przygotowań. - Sztuki walki wymagają szybkości i zwinności, a to naprawdę bardzo ważne w sporcie żużlowym. W poprzednich sezonach to wyglądało nieco inaczej. Zmieniłem swoje plany na okres przygotowawczy. Przez ostatnie lata było bardzo dużo siłowni. Zdążyłem się jednak już zorientować, że siłownia nie jest potrzebna aż w takim stopniu. Liczy się wytrzymałość i szybkość, a nie nabieranie masy mięśniowej i wygląd kulturysty - tłumaczy.
Mimo ograniczenia zajęć w siłowni, żużlowiec zapowiada, że będzie odpowiednio przygotowany do sezonu. - Siły brakować nie będzie, bo to zapewnia motocross. Wiadomo przecież, jakie warunki panują na torach do tego sportu, a jakie na żużlowych. Myślę, że naprawdę nie będzie źle. Poza tym, 7 lutego wylatuję do Hiszpanii na dwa i pół tygodnia, żeby tam trenować na crossie. Wracam i orientuję się, jak wygląda pogoda w Polsce. Gdyby jej nie było, biorę sprzęt i ruszam poza granice naszego kraju, żeby jeździć. Silniki muszą być w końcu jak najlepiej spasowane i gotowe do sezonu - kończy.