Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Takie bzdury klepie tylko moja papuga

Tauron Azoty Tarnów przez wielu wymieniany jest jako główny kandydat do złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Trener Jaskółek, Marek Cieślak, wysoko ocenił siłę swojego zespołu, ale jak podkreślił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, konkurencja będzie wyjątkowo silna.

- Jak oceniam siłę tarnowskiej ekipy? Wysoko (śmiech). Drużyna jest dobra, bardzo mi się podoba. W jej skład wchodzą naprawdę świetni zawodnicy, czołowi jeźdźcy ligi, czyli Greg Hancock i Janusz Kołodziej. Dochodzą do tego bardzo dobrzy juniorzy; mistrz świata w tej kategorii Maciej Janowski i utalentowany Kacper Gomólski. Druga linia też wygląda całkiem nieźle, bo to przecież Leon Madsen i Martin Vaculik, a jak wiadomo oni również potrafią jeździć. Zobaczymy jeszcze jak młody Dawid Lampart będzie dawał sobie radę, ale myślę, że nieraz sprawi niespodziankę. Wyraźnie więc widać, że drużyna jest fajna i ma duży potencjał - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Marek Cieślak.

Zdaniem wielu ekipa z Tarnowa jest głównym faworytem do tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Trener ekipy spod znaku Jaskółki i jednocześnie selekcjoner kadry narodowej szybko uciął jednak dyskusje na ten temat. - Takie bzdury to klepie tylko i wyłącznie moja papuga - stwierdził ze śmiechem.

Cieślak zwrócił uwagę na wyrównane składy ekstraligowych zespołów i podkreślił, że konkurencja w sezonie 2012 powinna być bardzo ostra. - Dopiero okaże się jak będzie, bo nazwiska na papierze to jeszcze nie są zawodnicy na torze. Na pewno bardzo mocny skład ma Zielona Góra, podobnie jak Gorzów i Toruń. Do tego dokładam Tarnów i Leszno, ale warto zaznaczyć, że są również mocne składy innych drużyn. Przecież Wrocław w końcu ma nienajgorszą drużynę, a dochodzą do tego również inne zespoły. Wszystko okaże się w praniu.

Zdaniem nowego szkoleniowca Tauron Azotów Tarnów sezon 2012 w Enea Ekstralidze będzie bardzo ciekawy, choć nie tak wyrównany, jak sądzą niektórzy. - Wiadomo, że zawsze będą jakieś słabsze drużyny, ale jak powiedziałem, to okaże się dopiero później. Nie myślę jednak, żeby do końca wszystkie dziesięć drużyn szło łeb w łeb. Na pewno tak nie będzie - zakończył Marek Cieślak.

Źródło artykułu: