Jestem wielkim pasjonatem wygrywania - rozmowa z Nickim Pedersenem

Nicki Pedersen przez kilka dobrych lat dominował na wszystkich frontach w światowym i ligowym żużlu. Choć spadł ze szczytu, wciąż jest jednym z czołowych zawodników globu. Dla trzykrotnego mistrza świata to jednak za mało. Celem Duńczyka w nadchodzącym sezonie jest odzyskanie pozycji numer jeden i ponowna dominacja wszędzie, gdzie przyjdzie mu startować.

Michał Gałęzewski: Jesteś trzykrotnym Indywidualnym Mistrzem Świata, w żużlu zdobyłeś już wszystko. Jak mobilizujesz się do dalszej jazdy?

Nicki Pedersen: Moja motywacja, to wygrywanie. Doskonale wiem co jestem jeszcze w stanie osiągnąć i bardzo ciężko pracuję nad tym, żeby to zrealizować. Po zdobyciu tytułu mistrza świata, chcesz spróbować to powtórzyć po raz kolejny i kolejny.

Nie schodzisz z odpowiedniego poziomu, jednak spisujesz się poniżej swoich oczekiwań. Zastanawiałeś się dlaczego tak się dzieje i co powinieneś zrobić, aby ponownie liczyć się w walce o mistrzostwo?

- Mam świadomość że istnieją powody, przez które pewne sprawy poszły w tą stronę, w którą poszły. To samo w sobie bardzo mnie dopinguje. Jeśli stałoby się to bez żadnego wytłumaczenia, to wtedy byłoby o wiele trudniej.

W światku żużlowym utrwaliła się opinia, że jesteś ostro jeżdżącym zawodnikiem. Nie uważasz, że wielu sędziów nie wiedząc kogo wykluczyć z powtórki, wybiera właśnie ciebie bo co złego to Nicki Pedersen?

- Będąc młodszym zawodnikiem, rzeczywiście często jeździłem na krawędzi, ale myślę, że od tego czasu zyskałem sporo szacunku w oczach innych zawodników.

Przeszedłeś do zespołu z Gdańska, gdzie jeździłeś w pierwszym roku startów w Grand Prix. Z tego co pamiętam była to bardzo waleczna drużyna, jak wspominasz czas tu spędzony?

- Moje wspomnienia z Gdańska są tylko i wyłącznie dobrze. To był dla mnie bardzo ekscytujący czas i wierzę, że wraz z Wybrzeżem wykonamy wspólnie fajną robotę w ENEA Ekstralidze. Dzięki temu osiągniemy dobre rezultaty dla klubu i dla kibiców.

Nicki Pedersen chce wrócić na szczyt
Nicki Pedersen chce wrócić na szczyt

W ubiegłym sezonie jeździłeś w jednej drużynie z Tomaszem Gollobem. Jak to jest, jeśli dwaj znakomici indywidualiści są razem w klubie? Mimo że startowaliście razem, nie pojawiała się jakaś chęć rywalizacji?

- Z Tomaszem sporo razem przeżyliśmy podczas naszych karier. Mamy dobry kontakt. To równy facet i jazda z nim w jednym zespole była czymś, co wspominam bardzo dobrze.

Teraz będziesz w Polsce absolutnym liderem swojego zespołu. Będziesz starał się pociągnąć do góry poziom swoich kolegów i być mózgiem drużyny, czy wolisz się jednak skupiać na sobie?

- Częścią mojej pracy będzie pomaganie w wygrywaniu drużynie z Gdańska. Oczywiście nie mogę tego zrobić sam, dlatego właśnie będę starał się pomóc wszystkim kolegom z drużyny. Dzięki temu i ja będę czerpał z tego korzyści.

Wolisz jeździć w parze z bardziej doświadczonym zawodnikiem, czy jednak nie przeszkadza ci jak masz obok siebie chłonącego wiedzę utalentowanego juniora?

- Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Co prawda, w wielu ważnych imprezach najczęściej mam koło siebie doświadczonych rywali, ale ja każdy bieg traktuję poważnie. Nawet ten, w którym startuję z nieopierzonymi juniorami.

Wspominałeś, że chcesz skupić się na jeździe w cyklu Grand Prix i odzyskaniu mistrzostwa. To oznacza, że będziesz mniej przykładał się do jazdy w Polsce, czy jednak korzystając z dobrej dyspozycji efekty będą i w tej lidze?

- To, że skupiam się na wynikach w cyklu Grand Prix absolutnie nie oznacza, że nie będę się przykładał do jazdy w Polsce. Skupiam się na tych zawodach, w których aktualnie jadę. Jeśli będę jechał dla Wybrzeża lub dla innych drużyn które reprezentuje, będę dawał z siebie sto procent dla klubu.

W twoim teamie zaszło kilka zmian. Jak długo trwa zazwyczaj docieranie się ze sobą nowych członków ekipy i na czym to polega?

- Mój team jest już gotowy na nowy sezon. W zimę pracujemy bardzo dużo, żeby nauczyć nowych członków szybkości w działaniu. Teraz mogę już powiedzieć, że jesteśmy gotowi.

A co sądzisz o przygotowaniach które miałeś ostatnio z gdańskim zespołem?

- Przygotowania wraz z gdańską drużyną uważam za bardzo dobre. Solidnie przepracowałem zimę, w Szklarskiej Porębie mogliśmy wykonać wiele fajnych ćwiczeń, które nas ze sobą integrowały i budowały atmosferę w drużynie. Myślę, że drużynowo spiszemy się naprawdę dobrze.

Wiele razy można było zobaczyć w telewizji, jak bardzo emocjonalnie podchodzisz do zawodów, często ponoszą Ciebie nerwy. W normalnym życiu też masz taki charakter, czy ujawnia się to na torze?

- Nie nazwałbym siebie nerwusem, po prostu podczas zawodów zawsze bardzo skupiam się na jeździe i ujawnia się u mnie ogromna determinacja. Jestem wielkim pasjonatem wygrywania. W domu jestem jednak zwykłym rodzinnym facetem.

Sezon zaczynacie w Nowej Zelandii. Jak się zapatrujesz na tak daleki wyjazd? Lubisz bawić się w odkrywcę i jeździć po raz pierwszy na torze, który znajduje się na krańcu świata?

- Będzie to bardzo interesujący start sezonu i patrzę na to z optymizmem. Jest wiele spraw logistycznych, o które trzeba zadbać. Myślę jednak, że jestem bardzo dobrze przygotowany do podróży do Nowej Zelandii.

Kilkakrotnie powtarzałeś w wywiadach, że to będzie twój sezon. Co zmieniłeś w zimę, że tak sądzisz?

- Uczę się przez cały czas i staram się, aby wszyscy członkowie mojego teamu rozwijali się wraz ze mną przez cały czas. Mam w swoim otoczeniu świetnych ludzi. Uważam, że zmiany które poczyniłem, to wiele kroków wprzód w wielu różnych aspektach.

Źródło artykułu: