Norbert Kościuch pożegnał się z poznańskimi kibicami i otrzymał prezent

W piątek wieczorem w poznańskim pubie Szwejk gościł Norbert Kościuch. Były jeździec PSŻ spotkał się z kibicami ze stolicy Wielkopolski, by się z nimi pożegnać przed odejściem do GTŻ Grudziądz.

Fani speedway'a sprezentowali Norbertowi Kościuchowi pamiątkową tablicę, a następnie mieli okazję zadawać pytania na tematy, które ich interesują. Żużlowca indagowano m. in. o jego występy w lidze szwedzkiej, gdzie jeździł w jednej drużynie z Tomaszem Gollobem. Wychowanek Unii Leszno chwali sobie współpracę z Indywidualnym Mistrzem Świata z 2010 r. - Czasami wielki sportowiec bywa trudno dostępny. Z Tomkiem tak nie było, więc nie mogę narzekać. Nasze relacje układały się dobrze, zawsze się witaliśmy i rozmawialiśmy. To równy gość, który służył też pomocą, choćby w sprawie przełożeń - stwierdził.

Jeden z kibiców hipotetycznie zapytał Kościucha jak ten zareagowałby na otrzymanie dzikiej karty na występ w Grand Prix. - Żeby zdecydować się na taki krok, musiałbym się czuć na siłach. Teraz tak nie jest. Startowanie w Grand Prix tylko po to, żeby to sobie odhaczyć, nie ma sensu. W tych zawodach trzeba zasuwać. Najpierw chciałbym trafić do ekstraligi, a dopiero potem ewentualnie myśleć o czymś więcej. Pamiętajmy też o odpowiednim zapleczu. Mam sporo sprzętu, ale na warunki ligi polskiej. Zawodnicy walczący o indywidualne mistrzostwo świata inwestują naprawdę duże pieniądze - zaznaczył Kościuch.

Jak 28-letni jeździec widzi przyszłość speedway'a w Szwecji? - Kłopoty finansowe dotyczą wszystkich krajów, także naszego. W Skandynawii nie wynikają one raczej z tego, że mecze odbywają się w środku tygodnia. Kiedyś spytałem o to prezesa klubu z Mariestad i powiedział mi, że organizowanie spotkań np. w sobotę byłoby bezcelowe. Szwedzi mają taką mentalność, że gdy nadchodzi weekend, to pakują się i wyjeżdżają nad jezioro. W środku tygodnia są skłonni przyjść na mecz, ale w weekendy stadiony byłyby puste.

Kibice pytali Kościucha również o indywidualne cele sportowe. - Chciałbym przede wszystkim pojechać w finale mistrzostw Polski. W zeszłym roku ta sztuka mi się nie udała, bo dotarłem tylko do półfinału - przyznał sam zainteresowany.

Piątkowe spotkanie, na które przybyło ponad dwudziestu sympatyków żużla, toczyło się w bardzo przyjemnej i luźnej atmosferze. Główny bohater był zachwycony i na koniec zaprosił poznańskich kibiców do przyjazdu na mecze GTŻ Grudziądz, którego barwy będzie reprezentował w nadchodzącym sezonie.

Przypomnijmy, że w stolicy Wielkopolski Kościuch występował w latach 2007-2011. Zawsze był jednym z liderów zespołu, pełnił też funkcję kapitana.

Źródło artykułu: