- Byłem na torze w piątek. Jest jeszcze miękki i mokry. Na razie czekamy aż ta nawierzchnia przeschnie. Jest przygotowany bardzo dobrze, woda spływa, wyprofilowany jest znakomicie. Tylko czas jest tu potrzebny, żeby tor doszedł do takiego stanu, aby można było wyjechać ciągnikiem, przerzucić go. Na tę chwilę nie ma to żadnego sensu. Plan optymistyczny jest taki, że z Bogatyni, do której jedziemy 7 marca, wracamy prosto na tor. Może się to nieco przesunąć do środy. Jesteśmy umówieni z zagranicznymi chłopakami, że gdy przyjadą na prezentację - mam nadzieję, że już w czwartek - to uda nam się już pojeździć. Liczę na to, że po wykonanych pracach tor będzie nadawał się do jazdy, oczywiście przy sprzyjającej pogodzie. Ale to bardzo optymistyczna wersja - powiedział szkoleniowiec w rozmowie z portalem sport.zgora.pl
źródło: sport.zgora.pl