- Ja generalnie swoje powiedziałem już wcześniej. Uważam, że jakby były dwie grupy po sześć zespołów, byłoby znacznie lepiej. W ogóle w tym momencie w Polsce powinny być dwie ligi. Na chwilę obecną jest bowiem za mało zespołów, żeby były trzy. Pierwsza liga ma sześć zespołów, druga jest pięciozespołowa. Zadecydowano jednak tak, że w tym roku tak będzie. W przyszłym sezonie również mają być trzy ligi, bo z tego co wiem regulamin przewiduje, że pierwsza liga będzie składała się z siedmiu drużyn, a ekipy, które dołączą będą w drugiej lidze. Nie chce mi się już na ten temat za wiele mówić, dlatego że co się nie powie, to i tak zrobią swoje. Uważam, że trzeba dostosować się do tego co jest, nie gadać za dużo, robić swoje i tyle - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Piotr Żyto.
W drugiej lidze będzie w tym roku tylko pięć zespołów. Oznacza to, że kibice obejrzą mniejszą niż zwykle liczbę spotkań. - Ligę mamy taką, jaką mamy. Jeżeli zostałyby tylko cztery zespoły, prawdopodobnie byłaby taka sama ilość meczów. Jechalibyśmy pewnie dwa razy z każdym u siebie i na wyjeździe. W przypadku pięciu zespołów ten system jest bardziej atrakcyjny bo w związku z play-offami będzie podobna ilość spotkań. Na pewno nie jest to z korzyścią dla speedway'a, bo będzie mało meczów dla kibiców. Tak już jednak zostało ustalone i trzeba się temu podporządkować - stwierdził trener Kolejarza Rawicz.
Żyto, który poza kierowaniem klubem spod znaku Niedźwiadka, wchodzi również w skład menedżerskiego duetu w Hammarby Sztokholm, zwrócił uwagę na niezdrową sytuację w polskim żużlu. - W szwedzkiej ekstraklasie jest osiem zespołów i myślę, ze tyle w zupełności wystarcza. To jest Elitserien, czyli dla elity. Moim zdaniem powiększenie Speedway Ekstraligi spowodowało bałagan na dole. Fundamenty żużla powinny być w niższych ligach, a cała szpica u góry. My natomiast mamy teraz źle postawioną piramidę. Żużel postawiony został do góry nogami. Szpica jest na dole, a na górze mamy dziesięć zespołów w Ekstralidze. To jest błąd, bo za chwilę wszystko to może runąć, zostanie tylko parę zespołów i żużel w Polsce się skończy. Będziemy potem jeździć tak jak w Niemczech czy też Czechach. Nie chciałbym tego, ale niestety wszystko do tego zmierza. Jest kilka zespołów bogatych i nie patrzy się na dół. Każdy robi dla siebie nie patrząc na przyszłość polskiego żużla.
W Szwecji niższe ligi funkcjonują zupełnie inaczej. - Liga nie jeździ w sobotę i niedzielę, bo jak wiadomo duży nacisk kładzie się tam na ekologię. Drużyny Elitserien jeżdżą we wtorki, Allsvenskan jeździ w czwartki, a tak zwana pierwsza liga w piątki. Tam jest taka możliwość, że szwedzcy zawodnicy, którzy jeżdżą w najwyższej lidze, mogą jako goście jeździć w niższych ligach. I odwrotnie. Jest to poukładane. Do tego w ekstraklasie jest osiem zespołów. Dążą do tego, żeby było ich tyle. W ubiegłym sezonie też miało być tylko osiem, ale jako że Hammarby uzyskało awans dopuszczono ją jako dziewiątą. W tym roku zostało już jednak osiem, jadą najlepsi. Myślę więc, że jest to troszeczkę inaczej poukładane - zakończył Piotr Żyto.
Piotr Żyto dla SportoweFakty.pl: Żużel został postawiony do góry nogami
W środę prezesi klubów ustalili zasady, według których odbywać się będzie w tym sezonie rywalizacja w pierwszej i drugiej lidze. Trener Kolejarza Rawicz, Piotr Żyto, w rozmowie z naszym portalem odniósł się do tych zmian i porównał sytuację polskiego żużla ze szwedzkim.