Kamil Adamczewski jest jednym z największych objawień minionego sezonu. Przed rozpoczęciem rozgrywek niewiele osób przypuszczało, że uda mu się wskoczyć do składu leszczyńskiej Unii, w którym na pozycjach juniorskich prym mieli wieść bracia Musielakowie.
Okazja nadarzyła się w połowie rundy zasadniczej, kiedy kontuzji kręgosłupa doznał starszy z braci - Sławomir. Mimo słabego występu podczas swojego debiutu w Tarnowie, gdzie zdobył zaledwie 1 punkt wykorzystując defekt rywala, zawodnik okazał się całkiem niezłym zmiennikiem swojego klubowego kolegi. Z czasem Adamczewski robił coraz większe postępy, dzięki czemu zaskarbił sobie sympatię leszczyńskiej publiczności. Warto przypomnieć jego doskonały występ przeciwko częstochowskiemu Włókniarzowi, w którym razem z bonusami wywalczył komplet punktów. Młodzieżowca, podobnie jak większości jego kolegów z drużyny, nie ominęła też kontuzja, która na szczęście okazała się mało groźna. Koniec końców zawodnik może zapisać miniony sezon zdecydowanie na plus.
W sobotę Kamil Adamczewski po raz drugi będzie się ścigał w zawodach poświęconych pamięci Alfreda Smoczyka. W ubiegłym roku zawodnik wywalczył w Lesznie 16. miejsce, zdobywając jedynie 2 punkty.