Żużlowcy Włókniarza po kolejnym treningu

W środę na częstochowskim torze żużlowcy Włókniarza odbyli kolejny przedsezonowy trening. Tym razem po przejechaniu kilku kółek pojedynczo żużlowcy stanęli już do rywalizacji spod taśmy. W treningu w pierwszym dniu wiosny udział wzięło łącznie dziewięciu zawodników.

Środa była trzecim dniem treningów zawodników częstochowskiego Włókniarza na własnym torze. Sztab szkoleniowy Lwów tym razem zdecydował, że żużlowcy startować będą w parach spod taśmy. Warunki torowe nie były najłatwiejsze, a najwięcej problemów z torem mieli juniorzy. Z nawierzchnią zapoznali się Rafał Malczewski, Marcin Bubel, Hubert Łęgowik oraz wychowanek Włókniarza, który w nadchodzącym sezonie będzie startował w barwach klubu z Łodzi – Patryk Wester. Na szczęście żadnemu z nich nic poważnego się nie stało.

Zawodnicy biorący udział w środowym treningu podzieleni zostali na cztery pary. W pierwszej z nich rywalizowali Grigorij Łaguta i Mirosław Jabłoński. W bezpośrednich pojedynkach Rosjanin wygrał z Jabłońskim 5:4. Jednak nie wynik był najważniejszy, a możliwość przejechania kolejnych próbnych okrążeń i znalezienia najlepszych ustawień. Młodszy z braci Jabłońskich po zakończeniu środowych jazd przyznał, że ma jeszcze problemy ze znalezieniem odpowiedniej ścieżki na drugim łuku.

W kolejnej parze ścigali się Dawid Stachyra i Rafał Szombierski. Zawodnik częstochowskiego Włókniarza nie mógł uporać się z synem dyrektora technicznego Włókniarza i kilkukrotnie musiał uznać jego wyższość. W dwóch pozostałych parach rywalizowali juniorzy Włókniarza, z których najlepiej prezentował się Artur Czaja. - Nie wszyscy zawodnicy mieli jeszcze okazję do licznych treningów. Większość z nich jeździła już więcej. Grisza jeździł już trochę i to widać, Jabłoński jeździł, Czaja też jeździł. Najmniej jeździł Rafał Szombierski i tego się nie da ukryć, ale nikogo nie można skreślać. Jest jeszcze trochę czasu i trzeba brać się do roboty – ocenił po zakończeniu treningu dyrektor techniczny Włókniarza, Janusz Stachyra.

Pierwsze próbne jazdy na swoim torze zawodnicy Włókniarza odbyli dopiero w niedzielę. Wcześniej data inauguracyjnego treningu zmieniana była trzykrotnie. Powodem takich decyzji był zły stan toru, który nadal przysparza zawodnikom nieco problemów. Jego stan z dnia na dzień jest coraz lepszy i jak zapewnia Janusz Stachyra na sobotni sparing z ekipą Orła Łódź wszystko będzie w 100 proc. przygotowane. - Z torem jest lepiej. Problemy mamy z środkiem toru, pierwszym łukiem po starcie na długości od szczytu łuku 5 metrów w prawo i w lewo. Tor przygotujemy już na sobotę, w czwartek trochę nad nim popracujemy i w sobotnim sparingu powinno już być dobrze – powiedział Stachyra.

Źródło artykułu: