Chciałbym się zrehabilitować - rozmowa z Lee Richardsonem - żużlowcem PGE Marmy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sezon 2012 będzie dla Lee Richardsona trzecim z kolei, w którym będzie zdobywał punkty dla rzeszowskiej PGE Marmy. Brytyjczyk zdaje sobie sprawę, że nie wypadł najlepiej w zeszłorocznych rozgrywkach ekstraligi. W tym roku żużlowiec z Hastings chciałby odzyskać zaufanie kibiców i kierownictwa Żurawi.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Kędzierski: Czy mimo zaplanowanego meczu sparingowego w Tarnowie, zdecydowałeś się obejrzeć inauguracje cyklu Grand Prix na żywo?

Lee Richardson: Nie miałem okazji obejrzeć Grand Prix ponieważ przyleciałem prosto do Polski po meczu ligowym w Anglii. Oczywiście znam wyniki. To jest fantastyczna sprawa, zwłaszcza dla kibiców, że zorganizowano jedną rundę Grand Prix w Nowej Zelandii. Uważam, że dobrze by było dla speedway’a, gdyby w następnych latach organizatorzy przeprowadzili turniej np. w Australii albo w innych ciekawych miejscach.

Już za tydzień początek zmagań ligowych w Polsce. Na początek wybieracie się do Gdańska.

- W tym roku w ekstralidze nie będzie łatwych spotkań, ponieważ nie ma zespołów, które jakoś wyjątkowo odstają od reszty. Wydaję mi się, że mamy na tyle dobry zespół, że spróbujemy wygrać w Gdańsku. Oczywiście doszedł do nas Greg Walasek, a jest to naprawdę solidny zawodnik. Nie wiem czy Joonas Kylmaekorpi będzie w pełni sił na to spotkanie, ale zawsze możemy za niego zastosować zastępstwo zawodnika. Wierzę, że mamy tam szansę na dobry wynik.

Jaka jest twoja opinia na temat tego specyficznego toru w Gdańsku?

- Jeździłem na nim dwa razy i było to dwa lata temu, kiedy startowaliśmy w pierwszej lidze. Jedno spotkanie miało miejsce w play-offach i wywalczyłem wtedy dużo punktów. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tamtego toru. Wszystkie tory w polskiej ekstralidze są całkiem fajne.

Możesz opisać swoje przygotowania do tegorocznych startów?

- Na początku tego roku przeprowadziłem wiele testów w Anglii. Kręciłem dużo kółek na torze i sprawdzałem różne ustawienia sprzętu i silników. Muszę przyznać, że również obecnie dokonuję małych testów. Uważam, że cały mój sprzęt jest gotowy na rywalizację w polskiej lidze i jestem z tego faktu zadowolony. Szkoda, że dzisiaj (rozmowa przeprowadzona w sobotę - dop. red.) nie było nam dane pościgać się w Tarnowie. Tak jak wspomniałem, jestem po paru treningach i jestem całkiem zadowolony ze swojego sprzętu.

Co sądzisz o przebudowie i modernizacji stadionu w Rzeszowie?

- To jest duży projekt. Nie byłem dzisiaj na stadionie, ale widziałem zdjęcia przebudowy w Internecie. To wygląda fantastycznie. Cały stadion będzie wyglądał imponująco i będzie to korzystne dla rzeszowskiego ośrodka żużlowego. Jedyny problem to brak możliwości treningów na naszym torze, który nie jest jeszcze w pełni gotowy. Jestem przekonany, że na dłuższą metę to wszystko zaprocentuje.

Zwężony zostanie także tor.

- Tak czy siak rzeszowski tor był naprawdę ogromny, więc wydaję mi się, że jego zwężenie wyjdzie nam na dobre. Dodatkowo, Darek Śledź powiedział mi, że wymieniona zostanie nawierzchnia, a to duży plus.

Jak oceniasz skład PGE Marmy na papierze?

- Nasza drużyna prezentuje się lepiej niż przed rokiem. Od każdego z zawodników naszej drużyny oczekuję dużo lepszych rezultatów niż przed rokiem. Oczywiście to dotyczy również mnie. Uważam, że zawodnicy, którzy do nas dołączyli, wykonają świetną robotę dla klubu. Liczę, że podejmiemy wyzwanie i powalczymy o play-offy.

W przerwie zimowej byłeś w Rzeszowie na rozmowach z prezes Martą Półtorak.

- Rozmowy z Martą (Półtorak) nie trwały długo. Dodatkowo miałem podpisany dwuletni kontrakt z rzeszowskim klubem. Muszę przyznać, że sporo klubów interesowało się moją osobą, bowiem miałem niską średnią biegową i pasowałem do składów wielu klubów. Oczywiście nie mogę podać nazw tych klubów. Ale tak jak mówię, miałem w Rzeszowie dwuletni kontrakt i tak naprawdę chciałem tu zostać. Zdaję sobie sprawę, że w zeszłym roku zawiodłem kibiców i Martę (Półtorak), więc teraz chciałbym się zrehabilitować. Podczas tegorocznych startów chcę być zadowolony z siebie. Chcę zaliczyć udany sezon i liczę z niecierpliwością na start rozgrywek ligowych w Polsce.

Z kim chciałbyś startować w parze?

- Szczerzę mówiąc, mógłbym startować z każdym. Nigdy nie startowałem w jednym teamie, a co za tym idzie, w jednej parze z Walaskiem. Z Joonasem miałem już okazję do wspólnych startów. Tak naprawdę to nie wiem z kim chciałbym startować w parze. Pojadę z tym, którego wyznaczy szef.

Lee Richardson chce odzyskać zaufanie rzeszowskich kibiców
Lee Richardson chce odzyskać zaufanie rzeszowskich kibiców
Źródło artykułu: