Adrian Gomólski wznowił treningi

Sezon 2012 pechowo zaczął się dla Adriana Gomólskiego. Wychowanek Startu Gniezno przypłacił wstrząśnieniem mózgu upadek podczas eliminacji Złotego Kasku w Rawiczu. Zawodnik Ostrovii czuje się jednak coraz lepiej i wznowił treningi.

Z dnia na dzień jest coraz lepiej. W czwartek na treningu na początku nie czułem się najlepiej, ale potem już w było w porządku. Udało mi się już zaliczyć kilka startów spod taśmy. Myślę, że jest całkiem nieźle - powiedział Adrian Gomólski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Do upadku Gomólskiego doszło 5 kwietnia w piętnastym wyścigu ćwierćfinału Złotego Kasku w Rawiczu. Wychowanek gnieźnieńskiego klubu wyszedł na prowadzenie, a jego pozycję zaatakował jadący za nim Maciej Janowski i ściął do krawężnika, powodując upadek Gomólskiego. Po upadku u 25-latka stwierdzono wstrząśnienie mózgu. - Taki jest żużel. Zmartwiło mnie trochę, że ten sezon zaczął się tak pechowo. W Rawiczu awans był naprawdę blisko, następnie nie jechałem w sparingu z Rawiczem w Ostrowie. W sobotę miałem zaplanowany mecz w Niemczech, a oczywiście również start w poniedziałkowym meczu z Lokomotivem przeszedł mi koło nosa. Można powiedzieć, że ominąłem cztery imprezy, ale oczywiście zdrowie jest najważniejsze - zaznaczył Gomólski.

- W poniedziałek oglądałem mecz z Lokomotivem, ale szczerze mówiąc wyjazd do Ostrowa nie był najlepszym pomysłem, bo nie czułem się najlepiej. Rezultat spotkania był moim zdaniem do przewidzenia. Te pierwsze kolejki to czasem loteria, przez defekty kilka punktów nam uciekło, a z Daugavplis też przecież nie jest łatwo - dodał.

Gomólski chciałby jak najszybciej dołączyć do kolegów z ostrowskiego zespołu. Wprawdzie zabrakło go w awizowanym składzie Ostrovii na najbliższy mecz w Grudziądzu, ale wychowanek gnieźnieńskiego Startu myśli już o pojedynku na własnym torze z łódzkim Orłem, który czeka ostrowian 22 kwietnia.

Źródło artykułu: