Podczas ostatniej ligowej potyczki Jaskółek z Lwami, Leon Madsen wywalczył dla swojej drużyny jedenaście punktów z dwoma bonusami. Tym samym był najskuteczniejszym jeźdźcem gospodarzy. - Staram się robić wszystko, aby moja drużyna wygrywała. Jak do tej pory nie mogę narzekać na swoje występy. Świetnie jeździ mi się w parze z Martinem Vaculikiem. Chyba nie możemy bez siebie startować (śmiech). A tak poważnie, to ćwiczyliśmy jazdę parą i jak widać to nam wychodzi. Mam nadzieję, że do samego końca tego sezonu będziemy utrzymywać taką formę i przywozić zwycięstwa. Musimy cały czas być skupieni i nie ma mowy o jakimkolwiek rozluźnianiu się - powiedział sympatyczny Duńczyk.
Ekipa Marka Cieślaka miała za zadanie pokonać Lwy i ta sztuka się udała. Zwycięstwo różnicą dziesięciu "oczek" nie może nikogo dziwić, ponieważ drużyna Dospel CKM Włókniarz Częstochowa udowodniła w tym roku, że w meczach wyjazdowych potrafi rywalom postawić ciężkie warunki. - Nikt z nas nie myślał o tym spotkaniu w kategoriach łatwego meczu. Zresztą Włókniarz udowodnił już w tych rozgrywkach, że są mocni na wyjazdach. Mówiłem wcześniej o tym, że trzeba być skupionym cały czas. W tym meczu chyba trochę za bardzo się rozluźniliśmy i widać było, że wpędziło nas to w kłopoty. Czekają nas ciężkie boje i takie sytuacje nie mogą się powtórzyć - zakomunikował.
Po raz drugi w tym sezonie kibice w Tarnowie nie zawiedli i licznie stawili się na obiekcie w Mościcach. Jak przyznaje Leon Madsen, taka liczba fanów wzmaga w zawodnikach chęć zwycięstwa. - Widać jak w Tarnowie żużel jest popularny. Kibice zapełniają szczelnie trybuny. Im jest ich więcej, tym bardziej czuć tą wspaniałą atmosferę. Chce się dla nich wygrywać. Po raz kolejny musimy im podziękować za przybycie i ten wspaniały doping. Mam nadzieję, że przez cały sezon będą z nami, a my będziemy im mogli za to podziękować na koniec rozgrywek - zakończył.