Oskar Fajfer urazu nabawił się podczas meczu Lechmy Startu Gniezno z Orłem Łódź. Początkowo wydawało się, że to tylko silne stłuczenie, ale jeszcze w trakcie zawodów zdecydowano o przetransportowaniu zawodnika do szpitala, gdzie stwierdzono kontuzję. Lekarze z kliniki Rehasport w Poznaniu zalecili mu co najmniej 2 miesiące przerwy. - Palę się do jazdy, ale pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć - mówił wówczas.
Od nieszczęśliwego upadku upłynął już ponad miesiąc. Jak przebiega u niego rehabilitacja? - Z moim barkiem z dnia na dzień jest coraz lepiej - tłumaczy. - Codziennie muszę wykonywać odpowiednie ćwiczenia, aby rozruszać bark i wzmocnić osłabione mięśnie i ścięgna. Znajduję się pod stałą opieką specjalistów z kliniki w Poznaniu, dlatego wszystko zmierza w dobrym kierunku. Cały czas jestem dobrej myśli, że wkrótce wrócę na tor - dodaje.
Kiedy? - Na motor chciałbym wsiąść teraz, najlepiej zaraz, ale niestety pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć - przyznaje. - Taki realny termin to kwestia 2 tygodni. Jeśli wówczas z barkiem będzie wszystko w porządku, to wsiadam i jadę![i]
[/i]Zawodnik jest zaskoczony słabą dyspozycją zespołu Lechmy Startu, który podczas jego nieobecności wygrał tylko jedno spotkanie (z Lubelskim Węglem KMŻ): - Myślałem, że będzie nam dużo łatwiej, a tymczasem mecze są trudniejsze, niż przypuszczano. Wydaje mi się, że nasi zagraniczni liderzy powinni poświęcić więcej czasu na odpowiednie dopasowanie się do gnieźnieńskiego toru, gdyż nie należy on do najłatwiejszych. To nasz atut, ale żeby go w pełni wykorzystywać, to najpierw należy dobrze poznać jego wszystkie tajniki - przekonuje.
- Z niecierpliwością czekam aż wsiądę na motocykl i zacznę kroić punkty dla Startu! -
kończy optymistycznie.