Władimir Borodulin to zawodnik jeżdżący bardzo widowisko. Kibice kochają go za waleczność na torze. Niestety, często okupuje to groźnymi wypadkami. W czwartkowym meczu ligi rosyjskiej "Wowa" znów zanotował wypadek, po którym trafił na badania do szpitala. Początkowo podejrzewano u Rosjanina złamanie ręki. - Na szczęście nie potwierdziły się te diagnozy. "Wowa" nie ma żadnych złamań, ale nie oznacza to, że wszystko jest w porządku. Nabawił się urazu naciągnięcia ścięgien w ręce i będzie musiał trochę odpocząć od żużla - powiedział dla SportoweFakty.pl Mirosław Wodniczak, członek zarządu ŻKS Ostrovia.
Borodulin był awizowany w składzie na niedzielny mecz Ostrovii z Lubelskim Węglem KMŻ Lublin. Niestety, dla ostrowian, występ Rosjanina w tym meczu jest wykluczony. - Władimir zostaje na leczenie w Rosji. Miał przylecieć w piątek do Polsce, ale skoro nie jest w stanie pojechać w niedzielę, został u siebie w kraju, by tam dochodzić do zdrowia - dodaje Wodniczak. Według prognoz przerwa w startach "Wowy" potrwa od jednego do dwóch tygodni.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy wypadek Rosjanina w tym sezonie. Do szpitala Borodulin trafił także po karambolu w w rundzie kwalifikacyjnej Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Neustad Donau, gdzie nabawił się lekkiego wstrząsu mózgu. Borodulin także w poprzednim sezonie miał pecha. Po groźnym wypadku w lidze rosyjskiej przebywał nawet w stanie śpiączki farmakologicznej. Upadki i kontuzje bez wątpienia zahamowały nieco rozwój kariery tego młodego i walecznego Rosjanina.