- Chcieliśmy to spotkanie wygrać, zresztą jak każde inne. Natomiast z Unią Leszno troszeczkę prześladował nas pech i nie udało się. Mecz z Polonią Bydgoszcz zawodnicy pojechali zdecydowanie lepiej. Praktycznie kontrolowaliśmy to spotkanie od samego początku. Zarówno z wyniku, jak i postawy drużyny, bardzo się cieszę. Nie mieliśmy słabych punktów, bo praktycznie wszyscy stanęli na wysokości zadania - powiedziała tuż po spotkaniu Żurawi i Gryfów prezes Marta Półtorak.
Wszyscy w Rzeszowie wierzą, że PGE Marma zostanie niepokonana przy ulicy Hetmańskiej w tym roku. Wydawać się może, że najgroźniejszymi rywalami Żurawi na ich torze będą ekipy z Tarnowa i Gorzowa. - Na pewno są to mocne drużyny, ale jak widać, potrafią przegrać nawet na swoim boisku, bowiem Unia Leszno pokonała Stal Gorzów. Nigdy nie można przewidzieć wyniku przed początkiem spotkania. Obie drużyny mogą albo wygrać, albo przegrać. Oby Rzeszów był taką twierdzą, na której się nie wygrywa. Bywały już takie lata, gdzie w Rzeszowie nikt nie wygrał pojedynku i czas wrócić do tej tradycji. Rzeszów ma dobrą drużynę i potrafi pokazać, że świetnie jedzie. Oprócz tego, że prześladuje nas już od lat pech, to naprawdę jest fajnie i cieszymy się, że wygrywamy i mamy taką drużynę. Myślę również, że cieszyłby się z tego Lee (Richardson) - mówi szefowa klubu znad Wisłoka.
W pojedynku rzeszowian z Polonią Bydgoszcz szansę do startów dostał Marco Gaschka, który zawody zakończył z dorobkiem dwóch punktów. - Ekstraliga to trudne pojedynki, ale jak widać, Marco potrafi jechać z zębem. Jak na pierwsze spotkanie, jego występ należy oceniać pozytywnie. Tym bardziej, że w ekstralidze, był to faktycznie jego debiut.
Do składu Żurawi powrócił także Maciej Kuciapa. Kapitan rzeszowskiego klubu miał dwa tygodnie na dogranie sprzętu. W meczu przeciwko bydgoskim Gryfom wywalczył ważne 6 punktów. - To już było widać, że jeżeli sprzęt dobrze funkcjonuje, to jest to zawodnik, który potrafi walczyć do końca i nie odpuszcza. Nawet po przegranym starcie potrafi wygrywać z najlepszymi. Myślę, że jeżeli upora się z kłopotami sprzętowymi, to również będzie wspierał drużynę - twierdzi Półtorak.
Prezes PGE Marmy oceniła także postawę Jasona Crumpa, który nieco zawodzi kibiców w sezonie 2012. - Jason to dobry i ustabilizowany zawodnik, ale to nie jest maszynka do robienia punktów. Ma słabsze i lepsze dni, natomiast jest to zawodnik, na którego można liczyć. Jeżeli jest trudna sytuacja, jeżeli są biegi nominowane, to wtedy zawsze Jason stanie na wysokości zadania. Nie zżera go trema, nie zżera go psychika. Jest dobrym duchem drużyny i na pewno jest to taki zawodnik, który przywiązuje się do klubu i do kibiców. Jason nie zmieniał zbyt często klubów. Mam nadzieję, że jego forma będzie ustabilizowana i że będzie również zdobywał cenne punkty, nie zawsze komplety, bo jest to niemożliwe.
W najbliższą niedzielę rzeszowian czeka kolejne ligowe spotkanie przed własną publicznością. Tym razem PGE Marma zmierzy się z ekipą Dospelu Włókniarza Częstochowa, do której po kontuzji powróci Grigorij Łaguta. Mimo wszystko to gospodarze będą faworytami tego meczu. - Czeka nas kolejne ciężkie spotkanie. Tak na dobrą sprawę, ja nie chcę występować jako drużyna - faworyt. Szczerze mówiąc, wtedy jest trudniej i są wysokie oczekiwania. Oczywiście wydaje się, że powinniśmy to spotkanie wygrać. Chcemy wygrywać każdy mecz i mam nadzieję, że pomimo powrotu Grigorija (Łaguty) do zespołu, który będzie na pewno jego mocnym punktem, to uda nam się to spotkanie wygrać. PGE Marma Rzeszów to mocna drużyna i mam nadzieję, że powrócimy do tego 2007 roku, gdzie byliśmy twierdzą nie do zdobycia - powiedziała na koniec Marta Półtorak.