Straciliśmy atut własnego toru - wypowiedzi po meczu Kolejarz Opole - Speedway Wanda Kraków

Po pełnym zwrotów akcji spotkaniu Kolejarz Opole przegrał u siebie z Wandą Kraków 44:46. Goście cieszyli się z pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. Nerwowo robi się natomiast wśród opolan.

Michał Finfa (menadżer Speedway Wandy Kraków): Wreszcie wygraliśmy na wyjeździe. Zauważyłem, że opolanie mają problem z jazdą w pierwszych wyścigach. Wiedziałem, iż nawet wysoka przewaga nie może nas uśpić i musimy ją stale powiększać. Zrobiło się niebezpiecznie. Pech, który nas dotknął w postaci zerwanych łańcuszków Kudriaszowa sprawił, że ostatnie biegi były bardzo nerwowe. Mogło się to wszystko skończyć bardzo źle, ale myślę, że zasłużyliśmy na wygraną. Dobre zawody pojechał Maciek Fajfer. Żeby go ściągnąć, musieliśmy wykonać kilka telefonów, ale młodzież jest chętna do dodatkowych startów. Przez kolejne kontrakty staramy się wzmocnić zespół, tak by w każdym meczu walczyć o zwycięstwo i sprawić, że speedway w Krakowie stanie się popularniejszy.

Matej Kus (Speedway Wanda Kraków): Jestem średnio zadowolony ze swojego występu. Początek miałem bardzo dobry, lecz później zrobiło się twardo, a ja preferuję przyczepne nawierzchnie. Brakowało mi startów w Polsce. Przed sezonem byłem bliski podpisania kontraktu w Rawiczu, ale ostatecznie wybrałem pierwszoligową Piłę. Niestety, klub wycofał się z rozgrywek i zostałem na lodzie. Na szczęście pojawiła się konkretna oferta z Krakowa i mam nadzieję, że dzięki regularnym występom wrócę do optymalnej formy.

Stanisław Burza (Speedway Wanda Kraków): Myślałem, że będzie łatwiej, bo początek świetnie się dla nas układał. Wydawało się, że jest już z górki, ale gospodarze się pozbierali i jechali lepiej w kolejnych biegach. Dużo wskazywało, że mecz zakończy się remisem, ale Kudriaszow pięknym atakiem zapewnił nam wygraną. Drużyna się buduje i jedzie coraz równiej. Trzeba trzymać gaz i walczyć w następnych meczach.

Maciej Fajfer (Speedway Wanda Kraków): Cieszy zwycięstwo. Fajnie jest wygrywać na torze przeciwnika. Tym bardziej że pogoda była niepewna, a w ostatnich biegach rozpadało się. Tor przez to diametralnie się zmienił. Chciałbym podziękować kibicom, którzy przyjechali mimo nie najlepszej aury i na pewno nam pomogli. Ze swojej zdobyczy punktowej nie jestem do końca zadowolony. Mogłem spisać się lepiej. Zaskoczeniem dla mnie było to, że mogłem korzystać tylko z jednej opony.

Jerzy Drozd (prezes Kolejarza Opole): Co możemy poradzić na tak słabą postawę drużyny? Jako zarząd robimy wszystko, by było jak najlepiej. Próbujemy ustalać możliwie silny skład, ale to niełatwe, bo w każdym meczu zawodzą inni żużlowcy. Dziś słabiej spisał się Łukasz Bojarski, choć w Pile był liderem. Nie mamy jednak do niego pretensji, bo jest jeszcze młody. Wszyscy po porażkach krytykują prezesa, ale ja już niewiele mogę zdziałać. Można narzekać na pieniądze, lecz ciągle nie otrzymaliśmy, mimo obietnic prezydenta, trzeciej z transzy z miasta. Rzuca nam się kłody pod nogi zamiast pomagać.

Krzysztof Pecyna (Kolejarz Opole): Z całego meczu i przegranej jestem bardzo zawiedziony. Pojechałem na tyle, na ile mogłem. Cieszę się, że dołożyłem cegiełkę do dobrego widowiska, jednak smucę się z porażki. Do domu wracam ze spuszczoną głową. Szkoda zwłaszcza 15. wyścigu. Spadł deszcz i nieco skomplikował sytuację. Słabo wystartowałem, a na dystansie nie dałem rady dogonić rywali. Po części przeszkodziły problemy ze sprzęgłem, ale dokładne przyczyny zna trener i ludzie obsługujący sprzęt. Wyjechałem późno do ostatniego biegu, gdyż musiałem zmienić oponę. Na szczęście zdążyłem to zrobić przed upływem dwóch minut.

Michał Mitko (Kolejarz Opole): Moje silniki ostatnio widziały majstra przed pierwszym meczem. Dziś jechaliśmy ósmy, co daje łącznie, razem z treningami, około 80 biegów. Tymczasem przegląd powinienem robić po 30. Posiadam dobrych sponsorów, ale muszę mieć za co żyć. Gdybym liczył tylko na klub, to bym nie miał co jeść. Większą wypłatę otrzymaliśmy tylko po pierwszym spotkaniu, później dostawaliśmy nie więcej niż 1000 złotych miesięcznie. Dziś jechałem, w porównaniu do meczu z Rybnikiem, dwa zęby wyżej. To bardzo dużo i jest efektem braku remontów. Na suchym torze motocykl spisywał się w miarę dobrze, ale gdy spadł deszcz, zrobiło się ślisko. Próbowałem zamykać gaz, wchodzić inaczej w łuk, jednak to nie pomagało. Czułem się, jakbym jechał na lodzie i przy tak wysokiej zębatce nie dałem rady utrzymać trzeciej pozycji.

Rafał Fleger (Kolejarz Opole): Co mogę powiedzieć? W dwóch biegach zdobyłem trzy punkty i choć inni mieli mniej na koncie, to ja zostałem zmieniony. Nie potrafię tego zrozumieć. Sytuacja się powtarza w którymś kolejnym meczu. Muszę sprawdzić w kontrakcie, czy jest zapis o tylko dwóch startach w spotkaniu.

Łukasz Bojarski (Kolejarz Opole): Silnik, który tak dobrze spisywał się w Pile, dziś był bardzo wolny. Nie chcę się jednak tłumaczyć wyłącznie sprzętem, bo powinienem pojechać lepiej. Zastrzeżenia mam do przygotowania nawierzchni. Zupełnie inna była na piątkowym treningu i dzisiaj długo szukaliśmy ustawień. Przełożyliśmy się dopiero w okolicach 10. biegu. Straciliśmy atut własnego toru. Zdecydowanie bardziej pasował on gościom niż nam. Gdy krakowianie tu przyjechali, to zaklaskali ze szczęścia, bo wiedzieli, że taka nawierzchnia będzie im odpowiadać.

Współpraca redakcyjna: Adrian Heluszka.

Źródło artykułu: