W niedzielę Lotos Wybrzeże Gdańsk podejmował Azoty Tauron Tarnów. Krystian Pieszczek bardzo dobrze zaczął zawody - wygrał podwójnie w swoich dwóch pierwszych wyścigach. W trzecim starcie jechał tylko za Nickim Pedersenem, jednak sędzia zadecydował, że niespełna 17-letni żużlowiec był winny upadku Macieja Janowskiego. - Wyniosłem się, ale ja go w ogóle nie dotknąłem. Oglądałem potem zdjęcia w różnych ujęciach i w mojej ocenie żadnej winy nie było. Sędzia stwierdził inaczej i muszę się z tym pogodzić. Po biegu Janowski uderzył mnie w kask, za co arbiter powinien go wykluczyć do końca zawodów. Mógł jednak tego nie widzieć, bo była to spora odległość - mówił "Krycha" po zawodach (czytaj więcej o kontrowersjach wokół upadku Janowskiego).
W ostatnim wyścigu młodego gdańszczanina, po starcie Pieszczek ponownie był drugi, ale dwaj rywale wzięli go w kleszcze i na przeciwległej prostej od startu. Do końca nie nawiązał już walki z rywalami. - Mi się wydaje, że miałem problemy ze sprzętem. Chciałem wsiąść na drugi motor, ale pozostałem na tym, na którym nie przegrałem w dwóch pierwszych biegach i wyszła lipa - rozłożył ręce.
W zespole Lotosu Wybrzeże zadebiutował Piotr Świderski. Na powrót zawodnika, który miał być krajowym liderem gdańskiego klubu i prowadzącym parę czekano nad morzem od początku sezonu. - Widać, że Piotrek ma jeszcze problemy, ale daje z siebie sto procent i dziękuję mu, że zdobył bardzo cenne punkty do zwycięstwa - skomentował Pieszczek, który z parku maszyn emocjonował się ostatnimi biegami decydującymi o zwycięstwie gdańszczan. - Moi koledzy okazali klasę przede wszystkim w piętnastym wyścigu. Chwilę wcześniej było małe nieporozumienie pomiędzy Zibim, a Thomasem. Nauczą się jednak jeździć ze sobą parą, jak wiadomo trening czyni mistrza - stwierdził.
W półfinale Brązowego Kasku, który rozgrywany był w Ostrowie Wielkopolskim, Pieszczek zdobył trzynaście punktów i zajął najniższe miejsce na podium. Finał Brązowego Kasku rozegrany zostanie 14. Lipca na torze w Gdańsku. Nie ma się więc co dziwić, że wychowanek czerwono-biało-niebieskich chce triumfować w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach do lat dziewiętnastu. - Na pewno będę chciał się pokazać i wygrać, bo jadę na swoim torze. Nie będzie jednak łatwo. Stawka jest wyrównana - ocenił.
Krystian Pieszczek: Będę chciał się pokazać i wygrać w finale Brązowego Kasku
Krystian Pieszczek jeździ w lidze coraz lepiej i jest obecnie trzecim z najlepszych sklasyfikowanych żużlowców Lotosu Wybrzeże. Niedługo zawodnik będzie startował w finale BK w Gdańsku.