Reprezentacja Stanów Zjednoczonych zakończyła półfinał Drużynowego Pucharu Świata w Bydgoszczy na czwartym miejscu, zdobywając 23 punkty. Jak zgodnie twierdzili przedstawiciele amerykańskiej ekipy, wśród kolegów Grega Hancocka wszyscy spodziewali się takiego rezultatu. Najsłabszy występ zanotował Billy Hamill, któremu udało się zdobyć jedynie dwa punkty w 15. wyścigu. Pozostałe starty kończył bez punktów. - Mogę powiedzieć, że było ciężko, ale równocześnie spodziewaliśmy się tego, że tak będzie. Przebieg zawodów mnie nie zaskoczył. Wiedzieliśmy, z jakimi silnymi ekipami przyjdzie się nam zmierzyć i w jakiej formie jest nasz team. Za sukces można uznać już sam fakt, że tutaj jesteśmy. Stany Zjednoczone jako drużyna narodowa do turnieju nie kwalifikowały się przecież od kilku lat - powiedział po zawodach w rozmowie ze SportoweFakty.pl Billy Hamill.
- Oczywiście, chcielibyśmy wypaść lepiej, ale trzeba pogratulować Gregowi fantastycznego występu. Ostatni wyścig tych zawodów był prawdopodobnie jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek widziałem! - dodał ze śmiechem "Bullet". - Greg bardzo nam dziś pomagał. To szczególnie ważne dla młodszych zawodników, którzy dopiero nabierają doświadczenia w zawodach o tak wysoką stawkę. Doświadczenie jest kluczem, jeśli chcemy mówić o przyszłości amerykańskiego speedwaya - zaznaczył.
Choć 42-letni Hamill zakończył karierę cztery lata temu, wciąż zajmuje się sportem żużlowym i zdarza mu się startować w zawodach na krótkim torze. Dla Amerykanina takie zawody, jak bydgoski półfinał DPŚ to okazja, aby znowu poczuć radość ze ścigania z najlepszymi. - Wciąż sport sprawia mi wielką frajdę. Cieszą mnie nie tylko starty, ale też możliwość obserwowania tego, jak ciężką pracą można doprowadzić do rozwoju amerykańskiego speedwaya.
Billy Hamill, zapytany o swoich faworytów w finale, który odbędzie się 14 lipca w Malilli, nie skreśla szans polskiej reprezentacji. - Chociaż Rosja pokazała się z naprawdę walecznej strony, dla Polaków szansa w barażach to jak błogosławieństwo i wielka szansa od niebios na finał. Kto do nich dołączy? Być może ekipa z Australii, ale naprawdę, trudno jest cokolwiek przewidzieć - taki jest ten sport! - zakończył.