- Komplet punktów, w końcu. Wszystko układało się dobrze, sprzęt spisywał się idealnie, sędzia mi wyjątkowo nie przeszkadzał (śmiech). Żadnych sytuacji spornych nie było, oczywiście żartuję sobie. Cieszę się, że przejechałem zawody bez upadku i że nie doszło do upadku żadnego z zawodników. Trzy bardzo ważne punkty idą na konto Falubazu, a to był cel najważniejszy. Trochę mi się nie układa w tym sezonie, brakuje mi szczęścia. Mam nadzieję, że jak się to przełamie, będzie już tylko bardzo dobrze.
- Jeździecko czuję się w bardzo dobrej formie, ale zdarzają się różne rzeczy. A to taśma, a to wykluczenie, a to coś ze sprzętem się stanie. Puchar Świata totalnie mi nie wyszedł, zwłaszcza baraż. Dwa silniki na trzy biegi to zdecydowanie za dużo jak na moje możliwości zdrowotne. Tych moich punktów w barażu bardzo zabrakło. Ale cóż zrobić, jedziemy dalej. Teraz skupiamy się już tylko na Falubazie. Cel jest jasny. Chcemy awansować do czwórki, choć nie jest to taka prosta sprawa, jakby się mogło wydawać
- powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Piotr Protasiewicz.
Stelmet Falubaz nawiedziła w ostatnim czasie plaga kontuzji. - Miejmy nadzieję, że to już ostatnie. Patryka Dudka bardzo nam brakuje. Mając bardzo dobrego zawodnika na pozycji juniora można dużo spotkań fajnie poukładać i wygrać, a bez niego łatwo można przegrywać. Tak to jest w tym sporcie, że dobry junior może zastąpić seniora. Swoje biegi wygrywając, szalę zwycięstwa można przechylić w każdym meczu. Wierzę, że Patryk pozbiera się zdrowotnie i dołączy do nas bardzo szybko. Mamy przed sobą kilka trudnych meczów, a każdy punkt będzie na miarę zwycięstwa i tego upragnionego awansu - podkreślił kapitan mistrzów Polski.
Ekipa spod znaku Myszki Miki wygrała w niedzielę wysoko, ale jeszcze do połowy spotkania utrzymywał się wynik na styku. - No tak, ale nikt z nas się nie spodziewał, że przy tych kontuzjach, które mamy w drużynie, wszystkie biegi będą wygrane. Przyjechał do nas trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata Nicki Pedersen, który jest w świetnej formie. Do tego nieobliczalny Jonasson. Bogdanows tez potrafi się ścigać i wystrzelić nie wiadomo kiedy. Jest też młody Pieszczek, który pokazywał mi plecy w Gdańsku. To bardzo solidna ekipa. Gdyby jeszcze doszedł do pełni zdrowia Świderski, to walczyliby o miejsce w pierwszej czwórce. Rywalizowaliby z nami i kilkoma innymi zespołami o trzecie, czwarte miejsce. Na tę chwilę Tarnów i Gorzów są naprawdę mocni. Dochodzą do tego dwa miejsca. Wszystko wskazuje na to, że drużyny będą się o nie boksować - stwierdził "PePe".
W meczu z Lotosem Wybrzeże Gdańsk w składzie zielonogórzan zadebiutował Remigiusz Perzyński. - Wiem co siedziało w jego głowie. Pamiętam dwadzieścia parę lat temu, jak sam wyjeżdżałem po raz pierwszy. Można sobie coś mówić, można się uśmiechać, ale jak się wyjeżdża pod taśmę przy takiej publice to naprawdę jest spięcie. Nie ma jednak innej drogi. On musi swoje frycowe zapłacić. Lepiej wcześniej niż później lub wcale, a to na pewno będzie procentować w przyszłości.
Kibice obejrzeli w niedzielę ładne widowisko. Tor przy Wrocławskiej wyjątkowo sprzyjał walce. - Taki tor mamy od początku sezonu. Jeśli nie ma deszczu to tor mamy zawsze praktycznie tak samo przygotowany. W końcu doceńmy to co mamy, bo mamy jeden z lepszych do ścigania torów w Polsce. Wszyscy wiemy co się dzieje na przykład we Wrocławiu, gdzie jest tylko start i dalej jazda gęsiego. Uważam, że Motoarena w Toruniu i nasz tor to są na chwilę obecną najlepsze tory do ścigania i oglądania dla kibiców. Mimo że mamy ich teraz mniej na trybunach, to uważam, że na torze dzieje się dużo więcej niż w latach poprzednich - zakończył wychowanek zielonogórskiego klubu.
Nieudany początek sezonu odcisnął swoje piętno na średniej Piotra Protasiewicza. Po dwunastu kolejkach ENEA Ekstraligi kapitan Stelmet Falubazu w biegu zdobywa przeciętnie 1,983 punktu i jest piętnasty w zestawieniu najskuteczniejszych zawodników najlepszej ligi świata. Jego drużyna plasuje się na drugim miejscu w tabeli.
Więc tak sobie myślę cz Czytaj całość