Krzysztof Kasprzak: Nie wiem co jest grane

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sześć punktów przy nazwisku Krzysztofa Kasprzaka to dość przeciętny rezultat. Taki właśnie dorobek Kasper dorzucił do wyniku Stali Gorzów w niedzielnym szlagierze kolejki Enea Ekstraligi.

Po przyjściu do Stali Gorzów Krzysztof Kasprzak miał obok Tomasza Golloba odbudować formę i znów punktować jak przed paroma laty. Początek sezonu był dla Kaspera bardzo udany, jednak w ostatnich tygodniach wychowanek leszczyńskiej Unii jedzie przeciętnie. Podczas niedzielnego hitu kolejki, w którym Stal Gorzów podejmowała Azoty Tauron Tarnów, Kasprzak zdobył sześć punktów w czterech startach wygrywając przy tym jeden wyścig. - Te trzy punkty, które udało mi się zdobyć w ósmym biegu, były strasznie wymęczone. Dobrze wyszedłem spod taśmy, wypchnąłem Hancocka oraz Lamparta i starałem się jak najszybciej znaleźć daleko z przodu - opisał żużlowiec. - Potem jednak silnik nie miał już mocy. Od razu przegrałem start, motocykl stracił kompresję i nie wiem co jest grane - dodał.

Jak się okazuje przyczyną słabszej postawy Kasprzaka są silniki. - Już tyle zainwestowałem w sprzęt, teraz kupiłem dwa nowe silniki, jeździłem cały piątek i myślałem, że będzie rewelacja. A jak było, to wszyscy widzieli. Silnik znów tracił kompresję i po prostu wlokłem się za rywalami. Na nominowane biegi się nie załapałem, pojechał w nich Bartek Zmarzlik i jestem szczęśliwy, że uratował nam mecz. Dobrze, że wszystko mu dzisiaj grało i pasowało - powiedział.

Ósmy bieg dnia: Krzysztof Kasprzak (na prowadzeniu) w niedzielę wygrał tylko jeden wyścig
Ósmy bieg dnia: Krzysztof Kasprzak (na prowadzeniu) w niedzielę wygrał tylko jeden wyścig

- Czy widzę jakieś pozytywne strony? Muszę po prostu kupować kolejne silniki i jeździć tak długo, aż zacznę wygrywać - stwierdził żużlowiec Stali.

W wywiadzie dla telewizji Michael Jepsen Jensen wyjawił, że żółto-niebiescy w końcu są drużyną, a w ostatnich tygodniach współpraca wśród zawodników Stali nie wyglądała najlepiej. - Czy ja wiem? Przedtem jak wygrywaliśmy, to nikt nie miał problemów, każdy jechał swoje. Jak zaczęły się problemy, to większość z nas je miała i trudno było cokolwiek komu podpowiedzieć. Zawsze powtarzam, że jak jest wynik, to jest atmosfera. Jak nie ma wyniku, to się wszystko psuje, bo każdy robi wszystko żeby pojechać jak najlepiej zgodnie z oczekiwaniami kibiców, zarządu i swoimi. Ale wydaje mi się, że przez cały ten czas byliśmy drużyną, bo każdy pomagał jak mógł - zakończył Kasper.

Źródło artykułu:
Komentarze (12)
avatar
Tomek Tarnów
27.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zapytaj TATUSIA to ci powie co jest grane  
avatar
staleczkaaaa
26.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
no to panowie jaki wynik typujecie bo ja 47 43 dla falubazu lub wygrana stali  
avatar
karlosStal
26.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krzysiek ty sie bież do roboty i tyle ... skoro Tobie motory nie jada, to co ma powiedziec Adrian ??? miałeś być solidnym graczem ale cos widac, że narazie poniżej przecietnej ...  
avatar
real gorzow
26.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a Ty Krzysiu mnie nie wk___iaj! ile to juz lat sie za Toba ciagnie? masz warunki masz jaja to bierz sie w garsc  
avatar
RECON_1
26.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mnie sie wydaje ze problemem Kaspera nie sa motory, on potrzebuje solidnej pracy z psychologiem zeby siue odblokowac, dziwne ze potrafi wygrac bieg a potem byc wiezionym przez jakiegos mlodzik\ Czytaj całość