Tobiasz Musielak: Nie zawsze wychodzi tak jak by się chciało

Tobiasz Musielak w meczu z Azoty Tauronem Tarnów zdobył 5 punktów. W swoim czwartym starcie zaliczył upadek. Jak sam zapewnia nic mu się nie stało i boli go tylko ręka.

- Nie było kolorowo. Dwa pierwsze biegi w porządku, a później już kiepsko. Dałem ciała w tych dwóch biegach. Przywiozłem zero i upadłem ale to kompletnie mnie nie tłumaczy. Po prostu moja wina - powiedział po spotkaniu Tobiasz Musielak.

Czym był spowodowany upadek w czwartym starcie popularnego "Tofeeka"? - Na wejściu w łuk było troszkę dziur małych i większych. Jedna z nich stanęła na mojej drodze i tak się stało, że nie opanowałem motocykla. Tak jak mówiłem wcześniej. Moja wina i pretensje mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie - przyznaje.

Jak młodszy z braci Musielaków czuje się po upadku? - Po upadku czuję się dobrze. Trochę mnie ręka boli. Myślę, że wszystko będzie ok - mówi.

Wychowanek leszczyńskiej Unii w tym sezonie na brak startów nie może narzekać bowiem w cztery dni odjechał trzy spotkania, i kolejne trzy przed nim. Czy młody organizm czuje zmęczenie? - Troszeczkę czuje zmęczenie ale nie ma co narzekać. Zachciało się być żużlowcem to tak już musi być. Naprawdę lubię to robić i przede wszystkim chcę to robić. Nie zawsze wychodzi tak jak by się chciało ale każdy chcę wygrywać - stwierdza.

Zwycięstwo Unii Leszno z Azoty Tauron Tarnów sprawiło, że nadal liczy się ona w walce o czwartą lokatę ekstraligowej tabeli. - Oby tak dalej. Teraz jedziemy na kolejny mecz do Wrocławia i będziemy chcieli go wygrać za trzy punkty. Myślę, że jest na to szansa - przyznaje.

Jakie nastawienie przed niedzielnym meczem w stolicy Dolnego Śląska? - W ciągu tygodnia mam trzy starty w zawodach młodzieżowych i do meczu we Wrocławiu podejdę na spokojnie - kończy.

Tobiasz Musielak do niedzielnego meczu we Wrocławiu podchodzi spokojnie
Tobiasz Musielak do niedzielnego meczu we Wrocławiu podchodzi spokojnie
Źródło artykułu: