Po czterech wyścigach niedzielnego spotkania miejscowi prowadzili z gorzowianami różnicą 12 punktów. W późniejszej fazie zawodów do rzeszowskiej nawierzchni bardzo dobrze dopasowali się przyjezdni, a żużlowców PGE Marmy dodatkowo dopadał pech w postaci defektów, czy taśmy Rafała Okoniewskiego. Dodajmy, że gospodarze jechali przez całe zawody bez Joonasa Kylmaekorpiego, którego upadek w wyścigu trzecim spowodował Matej Zagar.
[i]
[/i]
- Bardzo dziwne zawody. Zaczęło się już od upadku Joonasa (Kylmaekorpiego). Trzeci bieg, pierwszy start Joonasa, upadek, wyjechanie karetki do szpitala. Ogólnie był potłuczony i bolał go bark. Myśmy się obawiali, że ma z powrotem tę kontuzję, co przed sezonem. Wiadomo, to było pierwsze skojarzenie, bo przecież miał ten bark roztrzaskany. Na szczęście dobrze się skończyło, bo "tylko" są potłuczenia i nie ma żadnych złamań - powiedziała tuż po meczu prezes rzeszowskiego klubu - Marta Półtorak.
Rzeszowianie cały czas zmagają się z różnego rodzaju zmartwieniami. - W dalszym ciągu problemy ma Jason (Crump). Wybiera się w tym tygodniu na prześwietlenie, bo nie zrasta mu się ten obojczyk. Drużyna jest cały czas nękana przez kontuzje, plus jeszcze później, po tym upadku Joonasa dopadł nas spory pech. Na prowadzeniu defekt Grzegorza Walaska, potem taśma Rafała (Okoniewskiego) i wszystko zaczęło się już walić. Dla mnie był to bardzo dziwny mecz, jednak jak każdy, był on do wygrania - mówi prezes PGE Marmy i dodaje: - Po czymś takim wypada się z rytmu. Zaczęliśmy z wysokiego c, a później plaga różnych przypadków. Nie wyobrażam sobie co jeszcze mogło się wydarzyć.
Mimo że przed rzeszowianami jeszcze dwa ligowe spotkania, Marta Półtorak zdecydowała się podsumować tegoroczny sezon. - Po meczu ze Stalą Gorzów myślę, że chyba można podsumować te rozgrywki ligowe. Po pierwszej fazie niedzielnych zawodów myśleliśmy, że są jeszcze szanse. Wygranie za trzy punkty dawało nam pewne możliwości. W tym momencie jest ten środek tabeli. Trochę poniżej oczekiwań, ponieważ mimo wszystko liczyliśmy na to, że dostaniemy się do play-off. Nie chcę tego komentować, bo tak jak ten mecz, tak cały sezon był dla nas trudny. Dla mnie będzie to najtrudniejszy sezon jaki kiedykolwiek miałam w swojej karierze. Ciężko jest przejść do porządku dziennego nad tragedią jaka się wydarzyła i chyba już nigdy nie będzie tak samo - zakończyła prezes Żurawi, która nawiązała na koniec do tragicznej śmierci Lee Richardsona.