- Wszystko było w porządku tak do połowy sezonu. Później strasznie nawarstwiły się mecze, w ciągu półtora tygodnia odjechaliśmy cztery spotkania i zaczęły się schody - mówi Krzysztof Buczkowski.
Obaj wymienieni na wstępie zawodnicy potwierdzają na łamach "Gazety Wyborczej", że bydgoski klub nie płaci im od siedmiu spotkań. W podobnej sytuacji znajduje się Tomasz Gapiński, który poruszył ten temat na konferencji prasowej po ostatnim meczu ligowym.
Kłopoty finansowe klubu z ulicy Sportowej wzięły się z mniejszych niż zakładano wpływów od sponsorów oraz kiepskiej frekwencji na pojedynkach Polonii. Poprzednie sezony bydgoski klub również kończył z dziurą budżetową, a wtedy przychodziły mu z pomocą władze miasta. Czy teraz dojdzie do podobnej sytuacji? Sebastian Chmara, zastępca prezydenta Bydgoszczy poinformował dziennikarza Gazety Wyborczej, że klub nie otrzyma już żadnych dodatkowych środków.
Działacze Polonii będą musieli więc sami sobie poradzić z niemałym problemem. Nieoficjalnie mówi się, że zaległości wobec zawodników sięgają kwoty miliona złotych. Według informacji Gazety Wyborczej Emil Sajfutdinow oczekuje na kwotę około 300 tysięcy złotych.
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
GRATULACJE!!!!