Jurica Pavlic dla SportoweFakty.pl: Po prostu zabrakło Jarka Hampela

Dla Juricy Pavlica sezon ligowy na polskich torach dobiegł już końca, bowiem Unia Leszno nie zdołała awansować do fazy play off. Jak Chorwat ocenia swoją postawę w tym roku?

Jurica Pavlic w minioną sobotę wystąpił w XXIX memoriale im. Eugeniusza Nazimka i turnieju pamięci Lee Richardsona. Nie zaliczy tego występu do udanych, jednak jak sam mówi, nie taki był główny cel tej imprezy. - Osobiście nie czuję się najlepiej, bo wciąż odczuwam skutki niedawnego dzwona, który zaliczyłem w Częstochowie. W tych zawodach to nie wynik był najważniejszy, a stawienie się na nich i pomoc rodzinie Lee. Chcieliśmy zrobić coś fajnego dla niego i jego rodziny i myślę, że się to udało. Chciałem być na tym turnieju i uczcić pamięć tych zawodników. Cieszę się, że udało się zrobić niezłe zawody - mówi Chorwat, który zajął czternaste miejsce.

Jak Pavlic wspomina Lee Richardsona? - Za dużo czasu z Lee nie spędzałem, bo nie jeździliśmy wszędzie w tych samych klubach. Razem byliśmy przez dwa lata w Vetlandzie i to był okres, w którym widywaliśmy się najczęściej. O Lee nie mogę powiedzieć żadnego złego słowa, zapamiętam go jako bardzo przyjacielskiego człowieka i zawodnika, często uśmiechniętego. Widywaliśmy się także w Anglii. To był facet, który nigdy nie mówił złego słowa o innych. Podobnie było na torze, gdzie również szanował każdego z rywali, nie jeżdżąc ostro i nie fair. To nie zmienia faktu, że był wojownikiem. Kochał jeździć na żużlu - stwierdza.

Unia Leszno zajęła piąte miejsce po rundzie zasadniczej, co nie pozwoliło jej awansować do play off. Czego zatem zabrakło "Bykom", by w najbliższą niedzielę rozpocząć walkę o medale? - W przekroju całego sezonu zabrakło nam po prostu Jarka Hampela, z nim w składzie myślę, że dzisiaj bylibyśmy już w play offach. W decydującym meczu w Częstochowie mieliśmy też trochę pecha. Miałem defekt na prowadzeniu, ktoś inny złapał taśmę, były te nieszczęśliwe upadki. Może gdyby nie to, wówczas udałoby się zwyciężyć. W moim mniemaniu ten wynik nie jest zły. Jesteśmy bardzo młodym zespołem i mało kto na nas stawiał, a pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z najlepszymi. Na torze wygrywaliśmy z drużynami, które na papierze miały być od nas znacznie lepsze - mówi Jurica Pavlic w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Czy zatem Chorwat pozostanie w drużynie z Wielkopolski? - Na razie nie rozmawialiśmy o mojej przyszłości. Nie ukrywam, że bardzo chciałbym zostać w Lesznie, ale wiem także, że mój sezon nie był najlepszy, jednak nie był też najgorszy. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy i gdzie będę występował w przyszłym roku - wyjaśnia. Niewykluczone, że "Byki" pozostaną bez swojego lidera, czyli Jarosława Hampela, który popadł w konflikt z prezesem Unii - Józefem Dworakowskim. Sprawa nie jest jednak przesądzona. - Wcale nie musi tak być, że Jarek odejdzie z Leszna. To znakomity zawodnik i pewnie każdy chciałby mieć go w zespole. Czas pokaże, jak to wszystko się rozstrzygnie - kończy.

Czy Jurica Pavlic w przyszłym roku założy plastron "Byków"?
Czy Jurica Pavlic w przyszłym roku założy plastron "Byków"?
Źródło artykułu: