Przed zawodami w gronie kandydatów do odniesienia zwycięstwa wymieniano głównie właśnie gospodarzy, jak i żużlowców PGE Marmy Rzeszów. Tym bardziej, że do reprezentowania rzeszowskich barwach wydelegowano Grzegorza Walaska i Rafała Okoniewskiego, a więc zawodników doświadczonych i będących jasnymi punktami Żurawi w tegorocznym sezonie.
Podopieczni trenera Romana Jankowskiego pomyślnie rozpoczęli realizację założonego planu. A było nim niewątpliwie zdobycie pucharu dla najlepszej pary i tym samym zatarcie faktu, że Byki nie powalczą o medale Drużynowych Mistrzostw Polski. W inauguracyjnej gonitwie najlepiej pierwszy łuk rozegrał Przemysław Pawlicki, za którego plecami próżno było jednak szukać Damiana Balińskiego. 35-latek dość szybko uporał się niemniej z Michałem Szczepaniakiem i następnie leszczynianie nie mieli problemów z dowiezieniem podwójnego zwycięstwa do mety. Dość zaskakująco tylko podziałem punktów w kolejnym biegu rywalizację rozpoczęli reprezentanci rzeszowskiego klubu. Rafał Okoniewski zjawił się na kresce za przedstawicielami drugoligowej Victorii Piła i mało kto z pewnością się spodziewał, że już w pierwszej serii startów jeźdźcy z Podkarpacia stracą punkty.
Zgromadzeni kibice byli świadkami nieustępliwej i zarazem kapitalnej walki między innymi podczas wyścigu siódmego. Wówczas w pierwszej fazie biegu o palmę pierwszeństwa starali się Łukasz Jankowski i Norbert Kościuch. Co ciekawe, obaj w przeszłości reprezentowali barwy leszczyńskiej Unii i bez cienia wątpliwości chcieli z jak najlepszej strony przypomnieć się fanom z ulicy Strzeleckiej. Zawodnicy ci walczyli na całej szerokości toru i po jednej, skutecznej akcji Jankowskiego, nie tylko sam zainteresowany objął prowadzenie, ale też na tym ataku skorzystał Krzysztof Jabłoński, który przy krawężniku zdołał minąć Kościucha. - Fajnie, że dobrze się dogadywaliśmy. Poza tym, tor był do walki i można było się naprawdę ścigać - przyznał "Jankes".
Wygrana w stosunku 5:1 odniesiona przez kopciuszka w całej stawce - Victorię Piła - udowodniła, że wspomniany remis w biegu z para PGE Marmy Rzeszów nie był przypadkiem. W pokonanym polu para Mariusz Puszakowski - Marcin Jędrzejewski zostawiła braci Szczepaniaków, którzy natomiast nie byli w stanie równorzędnie konkurować z pozostałymi uczestnikami turnieju. - Ogólnie tragedia. Nie wiem, jaka była przyczyna tak słabego występu. Zmienialiśmy motocykle, ustawienia i nie było żadnego efektu - powiedział wyraźnie niepocieszony Mateusz Szczepaniak.
Niemałe emocje towarzyszyły jedenastej odsłonie dnia. Niespodziewanie po pierwszym okrążeniu najbliższy triumfu był Norbert Kościuch, który jednak już na kolejnym kółku po dość ostrym natarciu został wyprzedzony przez Przemysława Pawlickiego. Finalnie 28-latek miał mimo to wiele powodów do radości, gdyż wspólnie z Pawłem Staszkiem udało mu się rzutem na taśmę uplasować na najniższym stopniu podium. - Rewelacyjne zawody, ponieważ nie brano nas raczej pod uwagę w kontekście czołowych miejsc, a okazaliśmy się czarnym koniem - oznajmił "Norbi". - Mój powrót do Leszna? Dawno tutaj nie jeździłem, początek był bardzo ciężki, traciłem na dystansie dobre pozycje, z kolei na koniec udało mi się spasować i razem z klubowym kolegą zdobyliśmy cenny brąz - dodał Kościuch.
Duży niedosyt towarzyszył pilanom, zważywszy na to, że mieli oni niepowtarzalną szansę na medal. - Walczyliśmy do samego końca i myślę, że byliśmy bardzo blisko sprawienia ogromnej niespodzianki, choć i to lepszy wynik niż chyba wszyscy oczekiwali. Kluczowy dla ostatecznych rozstrzygnięć był ostatni wyścig dnia. - Powiedziano nam przed ostatnim startem, że musimy przyjechać na 3:3, aby stanąć na podium. Byłem przez moment drugi, ale skoro miał być remis, to starałem się dogonić pierwszego zawodnika. Niestety, znalazłem się na odsypanym, motor mi trochę "przydechł" i wyprzedził mnie Paweł Staszek, a ja już nie byłem w stanie na to odpowiedzieć - stwierdził nieco rozczarowany Marcin Jędrzejewski.
- Gdybym wiedział, że wystarczy wynik 2:4, to na pewno dowiózłbym drugą pozycję, trzymałbym krawężnik i pilnowałbym mojego miejsca ze wszystkich sił - dodał "Siopek".
Znacznie poniżej oczekiwań spisali się rzeszowianie. - Dużo ludzi by postawiło na nas przed zawodami, że będziemy w pierwszej trójce, a się nie załapaliśmy. Rywali byli po prostu lepsi - to słowa Rafała Okoniewskiego. Na więcej liczyli z pewnością również lublinianie, gdyż łącznie uzbierali zaledwie trzynaście punktów, co dało im przedostatnią lokatę. - Szału nie było - oznajmił Dawid Stachyra, który indywidualnie prezentował się jednak całkiem nieźle. - Występ nie był zły, bo nawiązałem walkę z zawodnikami miejscowymi, którzy w Lesznie są przecież bardzo szybcy - wyznał "Davidoff".
Ostatnie żużlowe zmagania na "Smoku" w tym sezonie zakończyły się po myśli sympatyków Unii Leszno, dla których złote krążki MPPK na szyjach Byków są w pewnym stopniu rekompensatą za nieuzyskanie przez leszczynian przepustki do fazy play-off Enea Ekstraligi i co za tym idzie - przedwczesny finisz rozgrywek.
I. Unia Leszno - 26 pkt.
1. Przemysław Pawlicki - 16 (3,3,3,3,3,1)
2. Damian Baliński - 10 (2,-,2,2,1,3)
15. Piotr Pawlicki - 0 (0)
II. Stelmet Falubaz Zielona Góra - 25 pkt.
13. Łukasz Jankowski - 14 (2,3,3,3,1,2)
14. Krzysztof Jabłoński - 11 (1,2,1,1,3,3)
21. Kacper Rogowski - NS
III. GTŻ Grudziądz - 19 pkt.
11. Norbert Kościuch - 13 (3,1,1,3,2,3)
12. Paweł Staszek - 6 (1,0,0,0,3,2)
20. Łukasz Cyran - NS
IV-V. PGE Marma Rzeszów - 18 pkt.
5. Grzegorz Walasek - 9 (3,1,d,1,2,2)
6. Rafał Okoniewski - 9 (0,3,1,2,d,3)
17. Maciej Kuciapa - NS
IV - V. Victoria Piła - 18 pkt.
7. Mariusz Puszakowski - 8 (1,2,3,2,0,0)
8. Cyprian Szymko - NS (-,-,-,-,-,-)
18. Marcin Jędrzejewski - 10 (2,3,2,0,2,1)
VI. Lubelski Węgiel KMŻ - 13 pkt.
9. Dawid Stachyra - 10 (2,1,2,3,2,d)
10. Karol Baran - 1 (t,0,-,-,0,1)
19. Robert Miśkowiak - 2 (0,2)
VII. Orzeł Łódź - 7 pkt.
3. Michał Szczepaniak - 4 (1,2,0,1,0,-)
4. Mateusz Szczepaniak - 3 (0,0,1,0,1,1)
16. Marcin Wawrzyniak - 0 (0)
Bieg po biegu:
1. (61,79) Prz. Pawlicki, Baliński, Mi. Szczepaniak, Mt. Szczepaniak
2. (61,69) Walasek, Jędrzejewski, Puszakowski, Okoniewski
3. (62,12) Kościuch, Stachyra, Staszek, Baran (t)
4. (61,97) Prz. Pawlicki, Jankowski, Jabłoński, Pi. Pawlicki.
5. (62,09) Okoniewski, Mi. Szczepaniak, Walasek, Mt. Szczepaniak
6. (61,72) Jędrzejewski, Puszakowski, Stachyra, Baran
7. (63,06) Jankowski, Jabłoński, Kościuch, Staszek
8. (61,24) Prz. Pawlicki, Baliński, Okoniewski, Walasek (d3)
9. (62,78) Puszakowski, Jędrzejewski, Mt. Szczepaniak, Mi. Szczepaniak
10. (62,63) Jankowski, Stachyra, Jabłoński, Miśkowiak
11. (61,94) Prz. Pawlicki, Baliński, Kościuch, Staszek
12. (62,56) Stachyra, Miśkowiak, Mi. Szczepaniak, Mt. Szczepaniak
13. (63,13) Kościuch, Okoniewski, Walasek, Staszek
14. (62,75) Jankowski, Puszakowski, Jabłoński, Jędrzejewski
15. (62,53) Prz. Pawlicki, Stachyra, Baliński, Baran
16. (63,22) Staszek, Kościuch, Mt. Szczepaniak, Mi. Szczepaniak
17. (63,34) Jabłoński, Walasek, Jankowski, Okoniewski (d4)
18. (63,03) Baliński, Jędrzejewski, Prz. Pawlicki, Puszakowski
19. (63,72) Jabłoński, Jankowski, Mt. Szczepaniak, Wawrzyniak
20. (63,40) Okoniewski, Walasek, Baran, Stachyra (d4)
21. (63,94) Kościuch, Staszek, Jędrzejewski, Puszakowski
Sędzia: Leszek Demski
Widzów: ok. 3500
NCD uzyskał w biegu VIII Przemysław Pawlicki - 61,24
(...)przynajmniej cos sie udało wyszarpac w tym sezonie jako druzyna : ]
Teraz mozna juz tor zaorac i czekac do kwietnia, bo wtedy dołozymy wszystkim. Jeszcze raz gratki i pozdro!