Stanisław Chomski: Spotkanie w wielu obliczach

Lotos Wybrzeże Gdańsk przegrał pierwszy mecz o utrzymanie w Enea Ekstralidze z Betard Spartą Wrocław 52:38. Jak spotkanie w stolicy Dolnego Śląska ocenił szkoleniowiec Lotosu?

- Spotkanie w wielu obliczach. Wynik się chybił w różnych stosunkach. Niestety zawiedli zawodnicy prowadzący pary Thomas Jonasson i Piotr Świderski. Nie błyszczał Renat Gafurov. Co zrobić. Wynik układał się jak szachy z okresu zasadniczego. Znam pewne przyczyny dlaczego tak było. Widać nietrafione sprawy sprzętowe, które tuner zrobił. Wszystko widać, jak wyszło - powiedział po meczu trener Wybrzeża Gdańsk, Stanisław Chomski.

Czy zespół znad morza jest wstanie odrobić straty z pierwszego spotkania na własnym terenie? - Tego nie jestem w stanie powiedzieć. Wszystko okaże się za tydzień. Wszystko zależy od tego jaka jest kondycja zdrowotna zawodników, bo jeżeli chodzi o sprzęt, to jest już inny sprawa. Następna sprawa to dopasowanie się do własnego toru, ale najważniejsze jest zdrowie zawodników. Przynajmniej teraz Thomasa Jonassona, który jest w szpitalu – stwierdził.

Zapytaliśmy naszego rozmówcę o stan zdrowia i pierwsze diagnozy lekarskie wspomnianego zawodnika Thomasa Jonassona, który Stadion Olimpijski we Wrocławiu opuścił w karetce - Na tę chwilę nic nie wiem. Na pewno jest mocno potłuczony. Trudno mi cokolwiek powiedzieć - mówił.

Po spotkaniu Betard Sparta Wrocław wniosła protest żeby sprawdzić tłumik zawodnika Lotosu Wybrzeża Gdańsk, Zbigniewa Sucheckiego. Zdaniem wrocławian tłumik chodził za głośno - Wiem, że protest został przyjęty przez sędziego, ale tłumik jest ok. Tłumik jakiego używał Zbigniew Suchecki to Deep, który chodzi raczej cicho. Był komisarz techniczny, obserwator i sędzia. Popadamy trochę ze skrajności w skrajność. Każdy z nas ma takie prawo. Taki jest regulamin i ja też mogę się czepiać formułowania protestu. Np. dlaczego sędzia przerwał czwarty bieg, przy wygranym starcie Renata Gafurova. Ostatecznie wynik rozstrzygnął się na torze - powiedział.

Za wniesienie protestu wnioskodawca musi wpłacić kaucję w wysokości 2500 złotych. Jeżeli protest okaże się niezasadny pieniądze trafiają na konto zawodnika, który był sprawdzany. - Kaucja jak została wpłacona pójdzie do Zbigniewa Sucheckiego - powiedział na koniec szkoleniowiec Lotosu.

Źródło artykułu: