Panie prezesie, można rzec, że z Zielonej Góry żółto-niebiescy wywieźli tylko i aż remis.
Ireneusz Maciej Zmora: To dobre określenie. Przed zawodami wynik remisowy bralibyśmy w ciemno, bo to świetna zaliczka przed meczem rewanżowym. Po meczu jednak czuję niesmak, bo prowadziliśmy już 14 punktami i ta - wydawać by się mogło - bezpieczna przewaga została stracona. Przypomnieć w tym miejscu warto jednak nasz mecz w Gorzowie z Tarnowem. W tych zawodach goście prowadzili już dziesięcioma oczkami, a to my wygraliśmy 49:41, a więc odrobiliśmy aż 18 oczek. Takie mecze jak widać się zdarzają. W naszych szeregach nie ma hurraoptymizmu, ale z wyniku jesteśmy zadowoleni. Zawodnicy podczas tego meczu pokazali, że nie są zlepkiem indywidualności, ale stanowią już zgraną drużynę za co bardzo im dziękuję.
No właśnie, jak to się stało, że zielonogórzanie wygrali pięć z sześciu ostatnich wyścigów?
- Klub z Zielonej Góry chciał zneutralizować siłę naszego kapitana Tomasza Golloba przygotowując przyczepny tor, ale w efekcie zaskoczył własnych zawodników. Całej naszej drużynie przygotowany przez zielonogórzan tor bardzo odpowiadał. Dopiero po 9 biegu stan toru zaczął się zmieniać, zielonogórzanie od początku meczu nerwowo szukali odpowiednich ustawień i w końcu im się udało. Ale na szczęście wypracowana wcześniej przewaga pozwoliła nam dowieźć remis.
Czy taki obrót sprawy stawia Stal Gorzów w roli faworyta do finału Drużynowych Mistrzostw Polski?
- Kwestia awansu w dalszym ciągu pozostaje otwarta. Sport uczy pokory. W pamięci mamy przecież sezon 2010. Wówczas w ćwierćfinale minimalnie przegraliśmy w Zielonej Górze, a w rewanżu przy Śląskiej po raz drugi musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Niemniej nastroje są bojowe, czujemy, że finał jest na wyciągnięcie ręki, ale pamiętajmy, że jedziemy z bardzo wymagającym rywalem, który również liczy na awans. Nie bez znaczenia jest doping kibiców, który zawodnicy czują podczas zawodów. Mam nadzieję, że tak jak bywało to wcześniej i tym razem żywiołowy doping naszych fanów poniesie Stal Gorzów do zwycięstwa. I bardzo dziękuję kibicom, którzy wybrali się na mecz do Zielonej Góry, bo ich obecność zawsze mobilizuje zawodników.
Na konferencji prasowej na temat toru w Gorzowie krytycznie wypowiadał się trener Falubazu Rafał Dobrucki, a później również Piotr Protasiewicz. Czy Pana zdaniem ich zarzuty są trafione?
- Tor w Gorzowie na każdym meczu jest regulaminowy i nie inaczej będzie tym razem. Ja rozumiem płacz płynący z obozu zielonogórskiego, bo są oni świadomi tego, że w Gorzowie wszystkim ciężko zdobywa się punkty, a chcąc awansować muszą w Gorzowie wygrać. Niemniej jednak dla nas bezpieczeństwo zarówno na torze, jak i na trybunach jest priorytetem i tor będzie przygotowany zgodnie z obowiązującymi przepisami. Żeby uciąć niepotrzebne dyskusje na temat toru, które uderzają w dobre imię Stali i wizerunek całego żużla, wystąpiliśmy do Ekstraligi Żużlowej z wnioskiem o wyznaczenie na koszt Stali Gorzów obserwatora na ten mecz. Z tego co wiem, jest to pierwszy taki przypadek w polskim żużlu, że gospodarz występuje z wnioskiem o wyznaczenie obserwatora, żeby patrzył na ręce gospodarzom jak przygotowują tor. Nie mamy nic do ukrycia. Tor przygotujemy tak jak zawsze. Jednocześnie rozważamy możliwość złożenia wniosków do Komisji Orzekającej Ligi o ukaranie trenera i kapitana drużyny zielonogórskiej za wypowiedzi mogące narazić Stal Gorzów na utratę dobrego imienia.
A czy w drugim meczu półfinałowym będą uczestniczyć fani z południa województwa?
- Cały czas zastanawiamy się jaką decyzję podjąć. Proszę mieć na uwadze, że to my będziemy odpowiadać za zachowanie kibiców z Zielonej Góry po ich wpuszczeniu na obiekt i ewentualną karę za łamanie prawa przez kibiców Falubazu otrzyma Stal. W Gorzowie dbamy o to, aby organizowane przez nas imprezy były bezpieczne i póki co to się nam udaje. A z drugiej strony nie chcemy odbierać kibicom z południa możliwości obejrzenia tego arcyważnego meczu. W związku z tym postanowiliśmy z kolegami wstrzymać się z decyzją. Ta ostatecznie zapadnie w środę, po ponownym przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw.