- Cieszę się, że mogłem wystąpić w Toruniu przed taką publicznością. Grand Prix to jest Grand Prix. Wydaje mi się, że mój występ tragiczny nie był - ocenił dla SportoweFakty.pl Maciej Janowski.
"Magic" wielokrotnie miał okazję rywalizować z najlepszymi żużlowcami świata w różnych ligach. Jak przyznaje, Grand Prix to jednak zupełnie inna jazda. - Wiadomo, że tutaj każdy jedzie dla siebie. W Grand Prix ciężko zdobywa się punkty. Jak widać, można było wygrywać nawet z takimi rywalami podczas Grand Prix. Zdaję sobie jednak sprawę, że nadal czeka mnie sporo pracy. Wiem, że muszę jeszcze dużo trenować i nabierać praktyki, a w przyszłości będzie coraz lepiej - wierzy 21-latek.
Maciej Janowski nie jest wymieniany w gronie kandydatów do otrzymania stałej dzikiej karty, ale pewnie prędzej czy później jego miejsce będzie w cyklu Grand Prix. - Ciężko powiedzieć, czy czułbym się na siłach już w przyszłym sezonie jeździć jako stały uczestnik cyklu Grand Prix. Na pewno chcę tutaj w przyszłości trafić. Jak odległa to przyszłość, nie wiem - przyznaje.
Póki co, Maciej Janowski oprócz walki o tytuł mistrzowski w Enea Ekstralidze, skupia się na rywalizacji w finałach Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Już wkrótce piąty turniej finał odbędzie się w Czechach. - Nadal wierzę w obronę mistrzowskiego tytułu. Gdybym w to nie wierzył, nie jechałbym do Pardubic. Dopóki są szansę, walczę o złoto - zapewnia mistrz świata juniorów sprzed roku.