- To chyba nie jest tak, że na nas ciąży większa presja. Wydaje mi się, że mimo wszystko jest ona po stronie gorzowian. Unia miała nie tak dawno złote medale. Ja od czasu, kiedy zdobyli go zawodnicy z Gorzowa, zdołałem ich wywalczyć dziesięć, w tym trzy złote. To jest jednak tylko sport. Bardzo się cieszymy z obecności w finale i walczymy o złoto. Według mnie w tej rywalizacji nie ma faworyta, bo obie drużyny są mocne. Tak czy inaczej wolę swoją sytuację niż gorzowian - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
W pierwszym spotkaniu finałowym zawiedli krajowy liderzy obu ekip. Marek Cieślak uważa, że zarówno Janusz Kołodziej jak i Tomasz Gollob pojadą w rewanżu na zdecydowanie wyższym poziomie. - Januszowi w pierwszym meczu nie pasowało i koniec. Nie będę się już nad tym rozwodzić. W ogóle pierwsze spotkanie już mnie nie interesuje. Wracanie do tego, co było nic mi nie da. To historia. Podobnie zresztą rzecz ma się w przypadku Tomasza Golloba, który również zawiódł. Teraz interesuje mnie jak pojedzie u nas. Podejrzewam, że to będzie zupełnie inny zawodnik - przekonuje Cieślak.
Gospodarze do odrobienia mają pięć punktów. Zaliczka gości może jednak stopnieć to zaledwie jednego punktu już po rozegraniu pierwszego wyścigu. Tarnowianie dysponują bowiem zdecydowanie lepszymi juniorami niż Stal i każde inne rozstrzygnięcie niż podwójna wygrana podopiecznych Marka Cieślaka zostanie uznana za dużą niespodziankę. - Zakładamy, że jak się nic pechowego nie stanie, to wygramy podwójnie ten otwierający bieg. Wtedy zostanie nam tylko punkt. Należy jednak pamiętać, że to zaledwie jeden z 15 wyścigów. Stawiamy na twardą walkę. Uważamy, że możemy odrobić stratę i wygrać te zawody zdecydowanie - zakończył Cieślak .