- Taki był plan, ale niekoniecznie wszystko musiało zakończyć się tak radośnie. W przekroju całych rozgrywek byliśmy najlepszą drużyną w sezonie i wygraliśmy. Odrobiliśmy straty z Gorzowa i udowodniliśmy, że to my zasługujemy na złoty medal - powiedział szkoleniowiec Jaskółek.
Dla Cieślaka niedzielny krążek z najcenniejszego kruszcu jest już dziesiątym w karierze odkąd prowadzi kluby w naszym kraju. - Tak jest w sporcie. Każdy medal ma jakąś swoją historię i ten również takową posiada. Zawsze pamięta się ten najświeższy, ostatni medal. Tych trofeów jest już na moim koncie bardzo dużo, ale ten smakuje doskonale. I ciągle mi mało - zdradza.
Sam mecz rewanżowy ze Stalą Gorzów był bardzo emocjonujący i godny wielkiego finału. - Pewnie, że niektórzy zawodnicy mogli zrobić więcej. Ale tutaj w każdym biegu było oddawane serce na torze. Cały sezon chłopaki jeździli według zasady "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". To się bardzo liczy - komunikuje.
62-latek bardzo wyraźnie dał do zrozumienia kogo ewentualnie by widział w przyszłym sezonie z "Jaskółką" na kewlarze. - Ja osobiście nie chciałbym tego składu zmieniać. Musimy jednak poczekać na regulaminy - uciął krótko.
A jak widzi swoją przyszłość w zespole nowego DMP? - Na razie nie ma powodów by zmieniać otoczenie - odpowiada.
Dla Macieja Janowskiego był to ostatni mecz ligowy na pozycji młodzieżowca. Po jego odejściu na miejsce przeznaczone dla seniora robi się spora luka pod numerem dla zawodnika do lat 21. Nie wiadomo również czy w Tarnowie pozostanie Kacper Gomólski. - Z juniorami nie jest najgorzej. Ale te sezony, w których zdobywa się mistrzostwa Polski są wyjątkowe. Nie każdy musi być taki sam. Będziemy dalej starać się robić dobry żużel. Na miejscu jest kilku chłopaków. Będziemy namawiać Kacpra Gomólskiego, żeby dalej jeździł dla nas. Trzeba jednak powiedzieć, że chłopak zrobił postępy. W tych ostatnich meczach pojechał przyzwoicie, żeby nie powiedzieć bardzo dobrze - kończy z optymizmem.