Grzegorz Drozd: Szybkie charty ze Swindon - część 1

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
Uroczy "drań"

Mike Broadbanks pochodził z miasta leżącego na północy Londynu. Toteż nic dziwnego, że jego pierwszym klubem były rakiety z Rye House (‘55). Jego talent szybko zauważyli przedstawiciele legendarnego Wembley, najbardziej utytułowanego angielskiego klubu w tamtym okresie. Przygoda "Czerwonego Diabła" z londyńskimi "lwami" nie trwała jednak długo. Wembley w ’56 sięgnęło po srebrny medal i ośmiokrotny mistrz… przestał istnieć. Śmierć legendarnego Sir Athura Elvina - zarządcy stadionem Wembley - w lutym w 1957 roku zastopowała żużlowy biznes. Promotor klubu i świetny biznesmen zmarł. Ponadto karierę postanowili zakończyć Fred Williams oraz Tommy Price. Dwóch mistrzów świata, a zarazem dwie największe gwiazdy w historii klubu. Był to pierwszy przykład jak wielką rolę odgrywają gwiazdy oraz sprawni promotorzy. Zaledwie osiem lat wcześniej ligowy debiut na Wembley potrafił zgromadzić… 85 000 tysięcy ludzi. Tak duże personalne straty, to było zbyt wiele. Zainteresowanie żużlem mocno spadło. Zaś utrzymanie i wynajmowanie stadionu "Wembley" pochłaniało ogromne kwoty.

Brodbanks trafił do Swindon. Miasto leży przy autostradzie M4 prowadzącej bezpośrednio do Londynu, co gwarantowało szybkie połączenie z bazą zawodnika. Broadbanks długo się nie namyślał. Ówczesną gwiazdą "rudzików" był młodszy brat Freda Williamsa - Ian. Były mistrz świata mógł spokojnie polecić młodego chłopaka. Przekazać zdolnego „londyńczyka” pod skrzydła swojemu bratu. Mike wielokrotnie startował w trakcie przerwy zimowej na australijskich torach. Neil Street i Peter Moore - dwaj koledzy z zespołu - pomagali mu w eskapadach na Antypody. Efektem był tytuł mistrza Australii w 1963 roku. Mike był prawdziwą gwiazdą. Uwielbiały go tłumy kibiców. Nie tylko fani Swindon. Jego charakterystyczną sylwetkę na torze i poza nim rozpoznawali kibice w całej Anglii. Najbardziej zadziwiał popularnością w innych krajach. Podczas finału światowego na Ullevi w Goeteborgu był zawodnikiem najbardziej obleganym przez… żeńską część publiczności. Wygląd typka spod ciemnej gwiazdy, ale niesłychanie miłe usposobienie, pogoda ducha i humor tworzyły zabawne połączenie, które zjednywało mu wielu sympatyków. Autografy, niezliczone zdjęcia i pogawędki z kibicami. W Swindon był bożyszczem. Nie było osoby, która nie darzyła sympatią i szacunkiem Mike’a. Miał ogromne poważanie u władz klubu. Był idealnym kapitanem, który bez ogródek mówił, co nie podoba się kibicom, jego kolegom z toru bądź jemu samemu. Tak popularny zawodnik musiał mieć kilka przydomków. "Red Debil" (czerwony diabeł), przydomek wziął się od czerwonej skóry Mike’a. W tamtych czasach większość zawodników jeździła w standardowych czarnych kombinezonach. "Broadi" – od nazwiska. "Legs Eleven" – od długich nóg, które nadawały mu charakterystyczny styl w trakcie jazdy. Wśród kibiców istniała anegdota nt. jazdy Anglika, która mówiła, że gdy Broadbanks jedzie tuż pod samą bandą, to i tak jego lewa stopa jest przy… krawężniku! Mike szybko zaaklimatyzował się w Swindon. Przywoził mnóstwo punktów i dobrze zarabiał. Kupił dom w pobliżu stadionu przy głównej drodze i wiódł spokojne życie gwiazdy. Z ciekawostek warto napisać, że Mike był pierwszym zawodnikiem ligi brytyjskiej, który wystąpił w meczu siedem razy. Miało to miejsce podczas wyjazdowego meczu z Wimbledonem o Puchar Ligi 25 lipca 1966 roku.
Broarbanks prywatnie Broarbanks prywatnie
Na drugą część tekstu zapraszamy w poniedziałek!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×