Aleks Jovičić: W minionym sezonie bardzo dobrze radziłeś sobie w rozgrywkach I ligi. Jak myślisz, czemu zawdzięczasz tak znaczną poprawę wyników?
Peter Ljung: No tak, śmiało mogę powiedzieć, że był to dla mnie dobry rok. Myślę, że w głównej mierze znaczenie miało bardzo dobre przygotowanie przed sezonem. Byłem w dobrej formie, ale też i moje motocykle spisywały się tak, jak chciałem. Wszystko zagrało, stąd moja poprawa.
GTŻ Grudziądz był blisko awansu do Ekstraligi. Czy twoim zdaniem ta drużyna była gotowa na to?
- Nasz awans do Ekstraligi był naprawdę bardzo bliski. Bardzo niesprawiedliwe było to, że nie mogliśmy do walki w barażach wyjść pełnym składem, tylko trzeba było wybierać między mną, a Hansiem (Andersenem - dop. red.). Ta regulaminowa różnica nie podziałała na naszą korzyść. Moim zdaniem trudno wygrać dwumecz z zespołem ekstraligowym. One są inaczej budowane i są po prostu mocniejsze niż te, które jeżdżą w I lidze, nawet na czele.
Myślisz, że dałbyś sobie radę w Ekstralidze? Nie boisz się rywalizacji z najlepszymi?
- Oczywiście, że dałbym sobie radę! Startowałem w Ekstralidze chociażby w Tarnowie pięć lat temu. Wtedy nawet mi nieźle szło przed kontuzją. Wiadomo, że walka z najlepszymi jest niezwykle trudna. Ten sezon pokazał, że potrafię walczyć wśród najlepszych i pomaga mi to podnosić swój poziom. Poza tym startuję przecież w Elitserien, a jej poziom jest podobny do tego w Ekstralidze. Czasami nawet w Szwecji bywa trudniej.
Skończył się sezon, zaczynają się transfery. Dostajesz jakieś konkretne oferty z polskich klubów?
- Na dzień dzisiejszy mogę jedynie powiedzieć, że takie oferty są. Jest kilka drużyn, które chcą, bym w nich jeździł. Są to zarówno propozycje z I ligi, jak i z Ekstraligi.
Od minionego sezonu w polskiej lidze startuje 10 zespołów. Teraz znów ma być ich 8, liga zostaje pomniejszona. Według ciebie które rozwiązanie jest lepsze?
- Trudno powiedzieć... Podoba mi się powiększona Ekstraliga, jest bardzo ciekawie. Chociaż z drugiej strony, gdy w Ekstralidze startuje 8 zespołów, to I liga stoi na trochę wyższym poziomie.
Dużo mówi się o kolosalnych zarobkach żużlowców, że podobno macie niesamowicie duże wymagania finansowe...
- Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat. Po prostu sam do końca nie wiem jak dokładnie wyglądają rozmowy innych żużlowców z klubami i nie znam ich wymagań. Myślę, że jeżeli robisz coś, czym narażasz swoje życie, to wymagania finansowe nigdy nie będą zbyt duże.
Które wydarzenie z sezonu 2012 najbardziej zapadło ci w pamięć?
- To był bardzo ciekawy sezon. Działo się naprawdę wiele, więc sam nie wiem.
Masz już za sobą jakiś posezonowy wypoczynek czy dopiero się wybierasz na wakacje?
- Na wakacje przyjdzie czas, gdy dokończę wszystkie rozmowy, podpiszę kontrakty na następny sezon oraz poukładam sprawy ze sponsorami. Wtedy wybieramy się do Tajlandii.
Czym zajmujesz się w czasie przerwy między sezonami?
- Staram się wtedy spędzić jak najwięcej czasu z moją rodziną. Do tego oczywiście ciągle trenuję, jestem bardzo aktywny fizycznie. Jeśli chodzi o rozrywki, to najwięcej czasu poświęcam Play Station, bo po prostu kocham gry video!