- Miniony sezon mogę ocenić jako prawie udany. Udało się wreszcie dopasować silniki i doprowadzić sprzęt do stanu, dzięki któremu potrafiłem nawiązać walkę. To wszystko przywróciło mi wiarę we własne siły. Z biegiem czasu zmienia się dużo rzeczy - styl jazdy, waga żużlowca i dlatego przejście z wieku juniora na seniora bywa niełatwe, zarówno z moralnego jak i materialnego punktu widzenia. Znamy dużo przykładów bardzo dobrych juniorów, którzy potem gdzieś zniknęli. Ale kiedy wierzysz we własne siły, wiesz, że masz jeszcze odpowiednie rezerwy, możesz oprzeć się na rodzinie oraz bliskich osobach, to wtedy jeszcze dużo potrafisz. Kontuzje to ciężkie sprawy, ale to właśnie one hartują zawodnika i robią z niego twardziela - powiedział Puodżuks w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
"Kostia" był krajowym liderem Lokomotivu w minionych rozgrywkach I ligi. Bardzo dobrze w łotewskiej ekipie spisywał się też młody Andrzej Lebiediew. - Andrzyk jest młody i utalentowany. Fajnie z nim się jeździ. Patrzę na niego i przypominam siebie z tego wieku. Tylko różnica jest taka, że kiedy ja zaczynałem w latach 90-tych treningi na żużlu, mogłem liczyć tylko na wsparcie rodziców, za co im serdecznie dziękuję. Teraz sytuacja jest inna - pomoc klubu jest znacznie większa. A wracając do Andrzyka, to ma on świetne papiery na jazdę - stwierdził Kjastas Puodżuks. Obaj w Równem sięgnęli po srebrny medal Mistrzostw Europy Par.
Sezon 2013 będzie wyjątkowy dla Daugavpils. Do tego miasta powraca bowiem cykl Grand Prix. Dzikie karty na GP Łotwy dostawali zawodnicy miejscowego Lokomotivu. W 2006 roku z pierwszą "wild card" wystąpił właśnie Puodżuks, który w całych zawodach zdobył cztery punkty - tyle co Tomasz Gollob czy Piotr Protasiewicz. Czy 26-latek liczy na kolejny start w elicie? - Grand Prix jest marzeniem każdego żużlowca. Jestem dorosły i dobrze wiem, że by jeździć w Grand Prix trzeba odpowiednich środków. Nie ma w życiu nic za darmo. To dobrze, że cykl GP wraca do Daugavpils. Nasi wierni kibice będą mieć prawdziwą ucztę. Jeżeli otrzymam szansę reprezentowania Łotwy na tych zawodach, będę zadowolony oraz dumny z tego. Postaram się nie zawieść kibiców i dać z siebie wszystko. Myślę, że po tych 13 latach żużlowej kariery potrafię coś pokazać na torze - powiedział Łotysz.
Po ogłoszeniu regulaminu tematem numer jeden w mediach zaczynają być transfery. Kjastasowi Puodżuksowi kończy się kontrakt z Lokomotivem Daugavpils. - Fajnie jest się ścigać w domu, w otoczeniu swoich kibiców, przyjaciół i rodziny, ale nadchodzi taki wiek, że muszę zadbać o przyszłość swoją oraz moich bliskich. Tym bardziej że kilka minionych sezonów miałem bardzo ciężkich pod względem finansowym. Kariera żużlowca nie trwa długo. Czasami kończy się raptownie i przyszłość karierze momentalnie zapuka do drzwi. Cóż to jest za żołnierz, który nie marzy zostać generałem? Jasne, że w domu jest lepiej, ale jestem otwarty na rozmowy z każdym klubem - zdradził Puodżuks.
Korzystając z rozmowy z naszym portalem "Kostia" chciał przekazać kilka słów fanom żużla. - Raz jeszcze serdecznie dziękuję kibicom za doping w ubiegłym sezonie. Zbliżają się święta, dlatego życzę wszystkim zdrowia oraz dobrobytu. Do zobaczenia na stadionach żużlowych w 2013 roku.
Kjastas Puodżuks w swojej dotychczasowej karierze na polskich torach tylko raz zmienił klub. Zawodnik nie zrobił jednak wielkiej kariery w Starcie Gniezno i wrócił na Łotwę. Teraz jest otwarty na wszelkie propozycje. KSM Puodżuksa dla I ligi wynosi 7,66, dla Ekstraligi 5,89 a dla II ligi 9,19.