Od 1 grudnia prezesem Stelmetu Falubazu Zielona Góra jest Marek Jankowski. Dlaczego zaszła ta zmiana. - Nie jest to specjalna niespodzianka. Przymierzaliśmy się do tego już od dłuższego czasu. Inicjatywa wypłynęła od właściciela spółki czyli Zielonogórskiego Klubu Żużlowego. Zarząd decyzją Rady Nadzorczej będzie teraz jednoosobowy, a nie jak dotychczas dwuosobowy. Piotr Kula ze względów prywatnych nie jest w stanie łączyć prowadzenia firmy z pracą w zarządzie spółki. Z Piotrem pozostaję w bardzo dobrych relacjach i mogę liczyć na jego pomoc. Zmienia się tylko tyle, że teraz formalnie sam będę odpowiadał za działalność spółki, a do tej pory odpowiedzialność rozkładała się po 50 proc. na dwie osoby. Moim zdaniem rola członków zarządu nie jest doceniana w mediach. Nie trzeba być prezesem zarządu, by mieć bardzo dużą odpowiedzialność. Obecnie, jak wspomniałem, spada na mnie pełna odpowiedzialność za spółkę - wyjaśnia dla SportoweFakty.pl Marek Jankowski, nowy prezes Zielonogórskiego Klubu Żużlowego Sportowej Spółki Akcyjnej.
Jankowski podkreśla, że nadal będzie starał się prowadzić klub na jak najwyższym poziomie sportowym i organizacyjnym. - Nie jest tajemnicą, że dysponujemy jednym z najwyższych budżetów w lidze. To jednak nie bierze się z niczego. My nie mamy złotej żyły w klubie. Ciężko pracujemy na to, by pozyskiwać środki finansowe. Wsparcie miasta - to jedno, ale stanowi ono około 10 procent całego budżetu. Do tego dochodzą oczywiście przychody ze sprzedaży biletów i karnetów, a także sponsoring. W Zielonej Górze po tym sezonie nie było takiej dramatycznej sytuacji jak w Tarnowie czy Bydgoszczy, gdzie trzeba było zaciągać kredyt, by spłacić zawodników - tłumaczy Jankowski.
W czym tkwi zatem tajemnica sukcesu organizacyjno - finansowego zielonogórskiego klubu? - Staramy się znaleźć złoty środek pomiędzy pieniędzmi, które udaje nam się pozyskać, a kosztami utrzymania ciekawej drużyny. Spółka nie musi generować zysku. Naszym celem jest osiągnięcie jak najlepszego wyniku sportowego, przy rozsądnym wydatkowaniu środków finansowych. Mamy stosunkowo mocno rozbudowaną strukturę klubu, ale żeby działać na wielu niwach i pozyskiwać środki w różny sposób, tak to musi po prostu wyglądać. Kibiców na końcu interesuje fajny skład, ciekawe mecze i zwycięstwa ich drużyny. Spółkę natomiast - oprócz celów sportowych – przede wszystkim zamknięcie budżetu - wyjaśnia dotychczasowy członek zarządu, a od 1 grudnia prezes.
Zielonogórski klub nawet przy KSM na poziomie 40 stara się zbudować ciekawy skład. - Myślę, że w pierwszym tygodniu grudnia postaramy się, by o naszym klubie ponownie było głośno - mówi nieco tajemniczo Marek Jankowski. Czy stanie się głośno za sprawą transferu Jarosława Hampela? - pytamy nowego prezesa klubu. - Głośno o nas było nawet jak podpisał kontrakt Jonas Davidsson - odpowiada wymijająco Jankowski. - Zapewniam jednak, że nawet jak ogłosimy kolejne nazwisko żużlowca, nie będzie to jeszcze koniec budowy zespołu - dodaje.
W sezonie 2012 zielonogórzanom nie udało się nie tylko obronić tytułu mistrzowskiego, ale nawet zdobyć medalu. W przyszłym sezonie klub spod znaku Myszki Miki chce wrócić na podium. - Staramy się dozować emocje i w 2013 roku walczyć o jeden z medali. Pewnie, że każdy chciałby walczyć o tytuł mistrzowski. Realnie jednak w 2013 roku zbudujemy skład na medal, a docelowo w 2014 roku chcemy walczyć o złoto - kończy nasz rozmówca.
A o frekwencje proponuje się zatroszczyć na sportowej bo przy W6 Czytaj całość