- W zasadzie mogę powtórzyć to, co mówiłem do tej pory. Decyzja o wyborze klubu była dla mnie bardzo trudna. Z jednej strony oferta klubu z Tarnowa, który dał mi szansę startów w Ekstralidze, w którego barwach świętowałem wiele sukcesów, w tym ten najważniejszy - złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Z drugiej strony z kolei oferta klubu z mojego rodzinnego miasta. To tam się wychowałem i stawiałem pierwsze żużlowe kroki. Nie zapomniałem o tym - mówi Kacper Gomólski.
- Ostatecznie o wyborze klubu zadecydowały detale, ale przede wszystkim sportowa złość. Ten sezon był dla mnie kiepski i nie ukrywam, że moim celem jest zdecydowana poprawa wyników, w szczególności na tarnowskim torze. Stać mnie na dużo więcej i zamierzam to udowodnić. Wierzę, że w Tarnowie powstanie zespół gotowy do powtórzenia sukcesu z tego roku. Ja z kolei zamierzam być jego ważną częścią - dodaje.
O swojego wychowanka mocno zabiegał Start Gniezno. - Byliśmy z Kacprem oraz jego tatą Jackiem, po wielu rozmowach - szczerych i konkretnych. Sam przyznawał, że ostateczna oferta, którą mu przedstawiliśmy, nie odbiega od propozycji Unii - wyjaśniał Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu. - Mimo wszystko chciał jeszcze poznać ostateczne stanowisko swojego ostatniego pracodawcy, co zwyczajowo uszanowaliśmy. Z decyzją umówiliśmy się na czwartek wieczór. Dziś poznaliśmy decyzję zawodnika - za pośrednictwem mediów.
- Nie chcę polemizować ze słowami prezesa Rusieckiego publicznie. Wyrażam za to nadzieję, że będzie jeszcze niejedna okazja, żeby ewentualne wątpliwości wyjaśnić sobie w bezpośredniej rozmowie. Chcę bowiem powiedzieć, że do tej pory moje relacje z kierownictwem Startu Gniezno były jak najlepsze
- przekonuje żużlowiec.
- Startowi Gniezno i kibicom życzę wielu fantastycznych chwil w sezonie 2013 i zrealizowania celu, jaki kierownictwo klubu stawia przed jego trenerem i zawodnikami - kończy Kacper Gomólski.