- Dlaczego Łaguta? Bo pasuje do naszej koncepcji składu - powiedział na wstępie rozmowy z portalem SportoweFakty.pl Marek Cieślak. - Ten zawodnik ma duży potencjał. Byłem na meczu Polska - Rosja, gdzie startowali nasi juniorzy i Tomek Gollob. Miał jechać Sajfutdinow i młodzieżowcy. Tymczasem Rosjanie postanowili, że tak nie będzie i po ich stronie pojedzie Artiom Łaguta. Później okazało się, że była deklasacja. Nasi zawodnicy nie łapali się w ogóle na szprycę. Możliwości tego chłopaka są bardzo duże. Trzeba tylko go wyciągnąć. Myślę, że z jego strony jest chęć. Po mojej stronie jest ona jeszcze większa. Wierzę, że to może być mocny punkt naszej drużyny - wyjaśnił trener Drużynowych Mistrzów Polski.
Tarnowianie zbudowali bardzo wyrównany skład. Z zespołem pożegnał się Greg Hancock, ale trzon drużyny został zachowany. W odróżnieniu od wielu drużyn w Tarnowie nie szukano zawodnika z KSM 2,5, który konieczny był tylko do zmieszczenia się w limicie. - Mamy drużynę, którą w dużej mierze jechaliśmy w ubiegłym roku. Regulamin sprawił, że musieliśmy się pożegnać z Hancockiem. Gdybyśmy go zostawili, to trzeba by było pożegnać Madsena i zabrać kogoś z KSM o wartości 2,5. To byłby żużlowiec, który praktycznie nic nie robi. Nie ma zawodników z taką średnią, którzy są w stanie regularnie robić choćby po pięć, sześć, siedem czy osiem punktów. W takim wypadku należy liczyć, dodawać, żeby wiedzieć, ile mogą punktów zdobyć razem Hancock i taki jeździec. Odpowiedź brzmi, że tyle co Hancock. Teraz należy zastanowić się, co może zrobić Madsen i zawodnik o nieco wyższym potencjale. Drużyna jest osłabiona, ale mamy potencjał i perspektywy. Wszyscy, którzy zostali, są bardzo młodzi i rozwojowi - podsumował Cieślak.
Trenera Azotów Tauron Tarnów nie interesuje określanie celu minimum. Cieślak chce, żeby jego zespół jechał o najwyższe cele. - Ten zespół może jechać o wszystko - zapowiada szkoleniowiec. - Cel minimum? To są rozgrywki o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Mam teraz opowiadać, że zajmiemy piąte miejsce albo czwarte od końca? Startujemy w rozgrywkach, gdzie stawką jest tytuł najlepszej drużyny w kraju i to pojedziemy. Zawsze chce się wygrać. Mnie nie interesuje określanie jakiegoś celu minimum - zakończył Cieślak.
"Bo na niego nas było stać"