Po tym jak Greg Hancock spóźnił się na półfinałowy mecz ENEA Ekstraligi Unibax Toruń - Azoty Tauron, Cieślak straszył go papugą. - Straszyłem go, że nauczę papugę krzyczeć: "Greg, wake up". Podziałało, bo na kolejne spotkanie dotarł na czas - mówi.
Kura w żużlowym środowisku robi furorę. Kiedy Marek Cieślak pracował jeszcze w Zielonej Górze, działacze Falubazu chcieli ją nauczyć pewnego tekstu. - Chcieli koniecznie, żebym nauczył ją odpowiedzi na pytanie, kto wygra mecz. Nie zgodziłem się, bo przecież trenerzy często zmieniają kluby. Na przykład teraz w Tarnowie doszłoby do skandalu, gdyby papuga szkoleniowca kibicowała Falubazowi - śmieje się selekcjoner reprezentacji Polski.
Źródło: krakow.sport.pl