Grzegorz Drozd: Niebieskie ptaki nie latają wysoko

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
Bad romance

Na potwierdzenie tezy, że podstawą sukcesów sportowych jest udany związek i szczęśliwy dom rodzinny są przypadki żużlowców, którym życie prywatne nie układało się. Rozwiedzeni, rozbici, słabi psychicznie popadali w alkoholizm, hulaszczy tryb życia i inne uciechy, które prowadziły nie tylko na sportowy dołek, ale i życiowe zakręty.

Smutnym przykładem jest Soren Sjosten. Filigranowy Soren był wielkim talentem, który miał wszelkie predyspozycje, aby kopiować sukcesy Ove Fundina. Jeździł dynamicznie, brawurowo i ofensywnie. Przypominał nieco również małego wzrostem Petera Cravena. Zresztą byli kolegami klubowymi w Belle Vue. Sjosten dwukrotnie stanął na podium indywidualnych mistrzów świata. Dwa brązowe medale (69 i 74) nie były sukcesami na miarę możliwości Szweda, którego historycy wyliczają jako jednego z najlepszych, którzy nigdy nie zdobyli tytułu. Sjosten już w trakcie kariery miał pociąg do alkoholu. Życie rodzinnie nie układało się. Nastąpił spodziewany rozwód. Soren postanowił jeździć jak najdłużej. Bez względu na wyniki, ponieważ nie wiedział co ma ze sobą zrobić po zakończeniu kariery. Nie miał wsparcia rodziny i poczucia codziennego szczęścia. Z dalszego uprawniania żużla zrezygnował dopiero po tym, jak jego brat Christer w 1979 roku miał tragiczny i śmiertelny wypadek w Brisbane. Po zakończeniu kariery o 40-letnim Szwedzie słuch zaginął. Kilka lat później odnaleziono go jako włóczęgę w jednej z szemranych dzielnic Manchesteru. Został przez władze brytyjskie oddelegowany do Szwecji. Zmarł w biedzie i samotności.

Znamy inne przypadki gdzie nieudane życie rodzinne nie tylko wpływało na gorsze wyniki, ale także na tragiczny koniec życia żużlowców. Kenny Carter zastrzelił siebie i żonę w rodzinnej kłótni. Pamela miała dość ciągłych humorów Cartera, które nie wpływały dobrze ani na sportowe wyniki ani na relacje w domu. Australijczyk Billy Sanders nie potrafił pogodzić się z odejściem rodziny i skutecznie targnął się na życie będąc u szczytu sławy. Edwarda Jancarza w kilka lat po zakończeniu kariery śmiertelnie ugodziła nożem druga żona Katarzyna. Złe stosunki pomiędzy obojgiem narastały od lat. Edward nie potrafił również z pierwszą żoną zbudować udanego związku. Rozwiedli się i nie mieli dzieci. Po wielu latach jego przyjaciele z toru zgodnie przyznali, że mimo wielkiej popularności Eddy był samotnym i nieszczęśliwym człowiekiem. Czy jako spełniony mąż i ojciec sięgnąłby po większe sukcesy? Tego nie dowiemy się nigdy. Powyższe pytanie można postawić w kontekście wielu innych żużlowców. Często cechował ich ogromny talent, niekiedy mały zapał do pracy, brak udanych związków i założonych rodzin. Mike Lee, Mitch Shirra, Gary Guglielmi, Kelly Moran, Zenek Plech, Tomek Bajerski i pewnie wielu innych. Gary Havelock gdy oprzytomniał i zaprzestał frywolnych wybryków w ciągu dwóch lat doszedł na szczyt i został mistrzem świata w 1992 roku. Dużą rolę w "resocjalizacji" sportowej Anglika odegrała jego wieloletnia przyjaciółka, a obecnie żona Jayne, która po tragicznym wypadku Garego sprzed dwóch lat i stałego paraliżu lewego ramienia niezmiennie wspiera Havelocka.

Role udanego związku w polskim żużlu najlepiej ilustruje przykład Tomasza Golloba. - Toksyczny związek burzył koncentrację Tomasza na sporcie - mówi jego wieloletni przyjaciel Grzegorz Ślak. Dopiero po rozstaniu z małżonką Brygidą Polak zdobył swój upragniony tytuł mistrza świata. Związek małżeński zawarli jesienią 1997 roku. Kilka miesięcy później na świat przyszła córka Wiktoria. Okres 1997-2000 był najlepszy w wykonaniu pierwszej młodości Golloba. W następnych latach rodził się dystans Tomka do Brygidy, a także do czołówki światowej. Wreszcie w 2010 roku zawodnik oficjalnie odszedł od małżonki i po 22 latach wyczekiwania sięgnął po złoty medal mistrzostw świata. Niewiarygodna historia.
1996 rok. Brygida i Tomasz Gollobowie. Kwitła milośc i kariera 1996 rok. Brygida i Tomasz Gollobowie. Kwitła milośc i kariera
W żużlu wygrywają odpowiedzialni i dorośli mentalnie faceci, a nie frywolne niebieskie ptaki, którym w głowie tylko zabawa i przyjemności. Gdy Ole Olsen zdobył swój trzeci tytuł mistrza świata mógł czerpać korzyści garściami i jeździć na pełen etat. Duńczyk jednak ku zdziwieniu ograniczył starty, sprzedał dom w Anglii i wrócił do Danii. Powodem był syn. Jacob miał siedem lat i rozpoczynał naukę. - Chciałem żeby miał normalny dom i poszedł do duńskiej szkoły - tłumaczył Ole. Inny utytułowany Duńczyk Hans Nielsen zdecydował się na dzieci dopiero po zakończeniu startów w lidze brytyjskiej, aby móc być więcej w domu i uczestniczyć w wychowywaniu dzieci. Zawsze po zawodach dzwonił do Suzane, że cały i zdrowy wraca do domu. Jego pogromca z 1996 roku Billy Hamill zawsze przed wyścigiem obracał obrączkę na palcu. Mentalna obecność żony Christiny dawała mu spokój i wiarę w zwycięstwo. Obrączka była jak amulet przynoszący szczęście. - Istotnie często mi go nie brakowało - uśmiecha się Bullet. - Na półmetku cyklu traciłem do Hansa aż 23 punkty. Duńczyk wydawał się nie do pokonania. Nawet ja nie przypuszczałem, że jestem w stanie dogonić starego lisa. Jak się okazało wydarłem złoto Nielsenowi na przysłowiowej kresce. W dodatku na jego torze w Vojens! - odtwarza stare dobre czasy Billy. Dzisiaj Hamill prowadzi w Stanach szkółkę speedway’a dla najmłodszych. Trenuje również jego syn. Następca?

Matti Nykanen zdążył się już cztery razy ożenić i ciągle nie może znaleźć tej jedynej, z którą mógłby zbudować rodzinne szczęście. O czym subtelnie zapomniał wspomnieć 20 lat temu od dawien dawna znalazł tego jedynego - alkohol. Wciąż z nim niebezpiecznie romansuje. Taki bad romance, jak to śpiewa Lady Gaga.

Grzegorz Drozd

Oglądaj TAURON Speedway Euro Championship tylko w TVP Sport -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×