Damian Gapiński: Koniec wielkich mistrzów

Jason Crump i Ryan Sullivan postanowili zakończyć kariery. To nazwiska, które na stałe wpisały się w historię sportu żużlowego. Sposób w jaki zakończyli karierę, pozostawia jednak niesmak.

Wyniki uzyskiwane przez Jasona Crumpa i Ryana Sullivana powodują, że śmiało można ich zaliczyć do legend sportu żużlowego. Kibicom w Polsce znani są nie tylko ze startów w Ekstralidze, ale także z występów w reprezentacji Australii, w barwach której zdobywali medale mistrzostw świata. Pod koniec dwudziestego wieku, kiedy w spotkaniach ligowych możliwy był start tylko jednego obcokrajowca, Australijczycy należeli do gwiazd Ekstraligi. Czasu nie da się jednak oszukać i wszyscy zdawali sobie sprawę, że wkrótce nastąpi koniec kariery obu zawodników. Nikt jednak nie spodziewał się, że dojdzie to tego w dość kontrowersyjnych okolicznościach.

Jako pierwszy decyzję podjął Crump. Oficjalnym powodem zakończenia kariery były problemy z kontuzjowaną ręką i fakt, że prezes Marta Półtorak nie mogła dłużej czekać za decyzją Australijczyka, odnośnie startów w jej klubie. Wiadomo było jednak, że kwestią sporną było obcięcie kontraktu Crumpa ze względu na obniżenie średniej. "Kangur" nie mógł pogodzić się z tą decyzją i długo kwestionował zapisy kontraktu. Kontuzja ręki była również oficjalnym powodem zakończenia kariery przez Sullivana, choć jeszcze podczas styczniowej wizyty w klubie zapewniał, że z ręką wszystko jest w porządku. Jednak w tym przypadku również w tle pojawiły się pieniądze. Po pierwsze Unibax Toruń podobnie jak PGE Marma Rzeszów chciał skorzystać z zapisów kontraktu i ze względu na niższą średnią zażądał od Sullivana zwrotu części pieniędzy. To jednak byłby jeszcze w stanie zaakceptować. Większe znaczenie miało to, że w sezonie 2013 zawodnik toruńskich Aniołów mógł zarobić około 2 milionów złotych przy założeniu, że będzie punktował na takim samym poziomie jak w poprzednim roku. Problem polegał jednak na tym, że 90 procent tej kwoty było "do podniesienia z toru". Sullivan otrzymał 200 tysięcy złotych za podpis pod kontraktem. Pozostałe pieniądze mógł zarobić za tak zwaną punktówkę. I tutaj powstał kolejny problem.

Unibax po zakontraktowaniu Tomasza Golloba miał pięciu pełnowartościowych zawodników, z których tylko czterech mogło znaleźć miejsce w składzie. Rywalizacja niosła ryzyko zasiadania na "ławce rezerwowych" a tym samym braku możliwości zarobkowych. Kością niezgody były również wprowadzone od tego sezonu do kontraktów zapisy dotyczące ubezpieczeń zawodników.

Chyba nie tak wszyscy wyobrażali sobie zakończenie kariery przez zawodników, którzy jeszcze niedawno elektryzowali swoją jazdą nie tylko polskich kibiców. Kiedy "profesor" Hans Nielsen zapowiedział, że kończy karierę, w Pile żegnał go pełen stadion. Duńczyk wykonał cztery okrążenia na specjalnej lawecie, na której siedział ubrany w szaty króla na swoim motocyklu. Owacja na stojącą, podziękowania, nagrody i wreszcie turniej pożegnalny w obsadzie i atmosferze godnej wielkiego mistrza. Jak karierę zakończyli Australijczycy? Przesłali oświadczenia, w których poinformowali, że kończą karierę. Widzicie różnicę?

Rozmowy o pieniądzach zawsze są trudne. Zawsze twierdziłem również, że prezesi polskich klubów nie są dobrymi negocjatorami, bo nie mogą być w świetle małej liczby wartościowych zawodników na rynku. Obowiązuje prosta zasada - albo mnie kontraktujesz, albo inny klub zapłaci tyle, ile chcę. Te "problemy" rozwiązano wprowadzając odpowiednie zapisy do kontraktów. Zapisy, które zawodnicy zaakceptowali, by później kwestionować zasadność ich respektowania. Nie znamy wszystkich okoliczności, które wpłynęły na podjęcie decyzji przez Sullivana i Crumpa. Na zawsze pozostaną w naszej pamięci jako świetni żużlowcy. Jednak sposób, w jaki pożegnali się z kibicami, pozostawia wiele do życzenia.

Źródło artykułu: