W sobotę, gdy ostatecznie jasne stało się, że Włókniarz do spotkania z Fogo Unią Leszno przystąpi bez Emila Sajfutdinowa oraz Michael Jepsena Jensena (o sprawie pisaliśmy tutaj), rozdzwoniły się do czerwoności telefony częstochowskich działaczy. Biało-zieloni poszukiwali możliwości wypożyczenia zawodnika, którego KSM wynosi co najmniej 6,50. W przeciwnym razie nie przekroczyliby minimalnego progu wynoszącego 33 punkty, co wiązałoby się z karą 50 tysięcy złotych oraz odjęciem jednego punktu w ligowej tabeli.
Przeprowadzono mnóstwo negocjacji z wieloma klubami i zawodnikami. Z pomocą m.in. szefa rosyjskiej federacji, czy właściciela firmy KW Speedway Products Błażeja Kępki Lwom udało się wypożyczyć ze Śląska Świętochłowice blisko 24-letniego Olega Biesczastnowa. Rosjanin dopiero co wrócił do domu w Togliatti z treningów w Czerwonogradzie, gdy okazało się, że nie do końca rozpakowane walizki musi pakować na nowo. - Przeprowadziliśmy naprawdę bardzo dużo rozmów. Stanęło na tym, że zawodnik z Togliatti zjawił się u nas w Częstochowie - powiedział menedżer Włókniarza, Jarosław Dymek.
Biesczastnow około godziny 9:30 w niedzielę wylądował na lotnisku w Krakowie. Delegacja Włókniarza przetransportowała go do Częstochowy. Rosjanin mógł jedynie obejrzeć tor, na którym nigdy wcześniej nie jeździł. Trening nie wchodził w grę, gdyż z powodu nocnych opadów doprowadzano owal do stanu używalności. Pierwsze okrążenia Oleg kręcił więc dopiero na przedmeczowej próbie toru. Korzystał ze sprzętu Huberta Łęgowika oraz Rafała Szombierskiego. Kibice przywitali go bardzo ciepło.
Występ Biesczastnowa to tylko jeden wyścig. W kolejnych za Rosjanina stosowano rezerwy taktyczne. W swoim starcie Oleg nie odstawał jednak tak drastycznie, jak się spodziewano. Wystartował całkiem nieźle, w pierwszym łuku przyciął do krawężnika i przez moment miał realną szansę wyprzedzić któregoś z rywali. Ostatecznie do mety dojechał jednak na ostatniej pozycji. - Myślę, że nie pozostawił po sobie złego wrażenia. Uważam, że na motocyklu jedzie dosyć ciekawie. Szkoda, że nie mieliśmy okazji dania mu szansy startu w jeszcze jednym wyścigu. Wiadomo jednak, że musieliśmy gonić wynik - skomentował Dymek.
Przygoda Olega Biesczastnowa z Dospel Włókniarzem Częstochowa nie dobiegła końca. - Na pewno tego chłopaka będziemy zapraszali na treningi. Jak zapozna się z naszym torem, to kto wie, może jeszcze będzie miał okazję zaprezentować się w naszych barwach - powiedział menedżer biało-zielonych.
Naturalnie trudno spodziewać się, by aspirujący do medali Dospel Włókniarz Częstochowa korzystał z mało doświadczonego i nieobjeżdżonego na żużlowych salonach zawodnika w ekstraligowych spotkaniach. Częstsze wizyty Rosjanina w Polsce i treningi mogą jednak zaowocować dla niego kontraktem i regularnymi startami w naszym kraju w kolejnych sezonach.